- Wybacz Hekimo, ale muszę się przejść- lew oddalił się powoli od lwicy, a ta stała i wpatrywała się w swojego kompana. Ona jednak od dawna wiedziała, że go kocha i chce być razem z nim na dobre i złe.
- Nie mogę iść z tobą?- kawowa podbiegła do lwa i spojrzała na niego swoimi czarnymi ślepiami.
- Chcę pobyć sam!- powiedział nieco głośniej Chaka.
- Oh doprawdy, cały czas byłeś prawie sam na szkoleniu. Nie tęskniłeś za nami?? Za mną- to ostatnie słowo powiedziała bardzo cicho tak że lew nie mógł usłyszeć.
- Nie nie tęskniłem! Czy nie potrafisz uszanować mojej decyzji?- lew zdenerwował się i spojrzał złowrogo na lwicę. Ta cofnęła się trochę i zdenerwowana odwróciła się na pięcie i powiedziała mu jeszcze na odchodne- Jak chcesz być sam to proszę bardzo.- i odbiegła ze łzami w oczach do jaskini na Lwiej Skale.
Pomarańczowy odetchnął z ulgą mógł wreszcie pobyć sam w swoim towarzystwie. Musiał sobie wszystko poukładać. Szykowała się wojna i nie mógł sobie pozwolić teraz na jakieś miłostki. Jako przyszły król musiał się zająć królestwem i pomóc ojcu. Pomaszerował raźnie przez sawannę niebo wreszcie się rozchmurzyło i wyszło piękne i ciepłe słonce, którego od dość dawna nie było na Lwiej Ziemi. Wszystko wracało do normalnego życia. Przystanął przy wodopoju gdzie o tej porze dnia było jak najmniej zwierząt. Spokojnie nachylił się i zanurzył pysk w zimnej wodzie i zaczął pić. Kiedy wreszcie ugasił pragnienie skierował się w stronę drzewa aby na chwilkę położyć się pod jego cieniem. Wyłożył się i położył głowę między łapami. Wyobrażał sobie, że jest przyszłym królem. Jednak jego zamyślenia przerwały radosne okrzyki dobiegające znad drugiej strony wodopoju. Podniósł się i zobaczył swojego kuzyna Uchawiego ze swoją partnerką Machozi. Lwy biegały koło siebie i przytulały. Widać było, że dobrze im ze sobą. Chace nie spodobało się to, że ta dwójka przerywa jego spokój i krzyknął do nich.
- Możecie się uspokoić?!- krzyknął na dwójkę zakochanych a ci szybko odwrócili łby aby zobaczyć kto ich woła.
- Chaka!- Uchawi wraz z Machozi szybko wskoczyli do wody i przepłynęli na brzeg gdzie znajdował się pomarańczowy. Cali mokrzy zbliżyli się do przyszłego króla, otrzepali swoje futra przy czym zmoczyli lwa który siedział pod drzewem.
- No i co zrobiliście?!- lew wkurzył się.
- Coś taki nerwowy?- zaśmiał się Uchawi przytulając mocno do siebie Machozi. Chciał pokazać swojemu kuzynowi aby ten też znalazł sobie partnerkę bo robi się nie do wytrzymania.
- Wiesz, że nie cierpię być mokry?!- spojrzał z pode łba na kuzyna.
- Nie lubisz wody?- zaśmiała się melodyjnie Machozi.
- Tobie co do tego?!- pomarańczowy przybliżył się do lwicy- masz coś do mnie!
- Ej, ej- spokojnie- szary lew odsunął pomarańczowego od lwicy- Nie wasz się jej dotknąć bo pożałujesz- szepnął mu do ucha - Co tutaj robisz?- Uchawi spojrzał na towarzysza.
- A nic łażę bez celu- odburknął syn Kovu.
- Widziałem dziś Hekimę była coś w nie humorze- powiedział szary.
- I co mnie to?!- odchąknął Chaka
- Oh wy samce. Nie zauważyłeś, że ona cię potrzebuje?- Wycedziła Machozi - Znam ją bardzo krótko, ale to widać z daleka że ona cię kocha!- zapiszczała radośnie.
Chaka zarumienił się i spuścił łeb aby towarzysze rozmowy nie zauważyli tego. On też kocha Hekimę, ale nie wie jak jej o tym powiedzieć.
- Musisz jej to powiedzieć stary - Uchawi klepnął lwa po ramieniu- Bo inaczej znajdzie się inny typek co ci ją zabierze. Hekima to piękna lwica.- Ostrzegł lwa.
Pomarańczowy zamyślił się. A co jeśli Uchawi ma rację? Nie mógł sobie pozwolić aby Hekima znalazła sobie innego partnera. Szybko podniósł się z ziemi i bez pożegnania czym prędzej pobiegł szukać swojej Hekimy.
~~*~~
Tymczasem na Złej Ziemi powolnym i ostrożnym krokiem maszerował dobrze zbudowany lew. Czarna jak smoła grzywa opadała kaskadami na piękne błękitne oczy. Samiec posturą przypominał dawnego władcę Lwiej Ziemi - Mufasę. Był to nie jak to inny tylko Ukugnu, na Złej Ziemi szukał Namy aby przemówić jej do rozumu aby zaprzestała myśleć o walce i wróciła na ojczystą ziemię. Lew od dawna kochał się w córce Kovu. Imponowała mu na każdym kroku. Przystanął zauważył brązową jak piła wodę w małym jeziorku. Zmrużył oczy i przyległ do ziemi. Podczołgał się do największego krzaka w okolicy i z rykiem wyskoczył powalając przeciwniczkę na ziemię. Osobnik był wspaniały w walce co świadczą liczne rany na jego ciele. Lwica leżała przygnieciona ciężarem lwa, była zszokowana, ale ona też była dobra w walce. Szybko i zgrabnie przewróciła lwa tak że ten leżał teraz przygnieciony do ziemi. A brązowa śmiała się z niego.
- I co frajerze! Myślałeś, że mnie tak łatwo pokonasz?!- zaryczała. W okolicy nikogo nie było, byli całkiem sami. Lew uśmiechnął się uwodzicielsko, złapał Namę za pysk i przybliżył ją sobie do siebie. Lwica oddychała ciężko nie wiedziała co ten knypek knuje. Znała go i trochę się go bała, ale imponował jej swoją siłą. Ukungu spojrzał w jej zielone ślepia i musnął ją językiem delikatnie po policzku.
- Co ty robisz?!- lwica wyrwała się z ucisku lwa. Stała przez chwilę osłupiona, ale podobało jej się to. Lew podszedł znów do niej.
- Wiem, że nie chcesz tej walki- zaczął do niej mówić - Wróć ze mną na Lwią Ziemię - poprosił.
- I co myślisz, że jeśli mnie pocałujesz zmienię plany?!- warknęła a jej sierść się najeżyła.
- Lubię jak się denerwujesz - Uchawi zaśmiał się i usiadł na przeciwko niej.
- I co się tak gapisz?!- powiedziała jej ogon zaczął nerwowo chodzić.
- Oh głupia!- lew znowu wskoczył na lwicę i powalił ją. Tym razem nie zamierzał jej puścić.- Nie rozumiesz, że od dawna mi się podobasz?! Chcę spędzić resztę życia z tobą!- lew wypowiedział te słowa jednym tchem i wbił swój wzrok w oczy lwicy. Nama była zszokowana tą informacją, jednak lew też bardzo jej się podobał. Może spróbować żyć z nim w związku. Uśmiechnęła się uwodzicielsko i polizała lwa po policzku.
- Czy mam przez to rozumieć, że zgadzasz się?- lew zmrużył oczy.
- Zgadzam się, mogę spróbować, ale jeśli myślisz że wycofam się ze swojego planu to nic z tego.
- Oh rozumiem- lew zamruczał z zadowolenia i namiętnie pocałował lwicę i zostali tak przytuleni do siebie. Było im naprawdę miło.
~~*~~
Chaka na marne szukał swojej przyjaciółki zaczynało się ściemniać, a lew nie lubił włóczyć się po nocy. Ze spuszczonym smętnie łbem usłyszał ciche głosy w oddali zauważył sylwetkę swojej siotry Shani i lwa Leo. Podszedł do nich. Shani była trochę zawstydzona, że jej własny brat podgląda ją w towarzystwie Leo.
- Wybaczcie jeśli was przestraszyłem- mruknął.
- Nie ładnie tak skradać się i podglądać zakochanych!- zagrzmiała Shani.
- Ok, ok już sobie idę. Wszędzie tylko zakochane pary- zasmucił się.
Lew usiadł i smętnie westchnął. Shani odwróciła się do brata i spojrzała na niego, zrobiło jej się go żal. Podeszła do niego i uśmiechnęła się wystawiając swoje białe ząbki.
- Szukasz pewnie Hekimy?- zapytała.
- Tak, pokłóciłem się z nią i chciałem ją przeprosić- powiedział.
- Widziałam ją nieopodal wodopoju. Idż do niej szybko- powiedziała Shani
- Myślisz, że mi wybaczy?- zapytał ponownie.
Lwica nic nie odpowiedziała tylko znacząco pokiwała głową. Pomarańczowy uśmiechnął się i popędził w stronę wodopoju.
- Wybaczcie jeśli was przestraszyłem- mruknął.
- Nie ładnie tak skradać się i podglądać zakochanych!- zagrzmiała Shani.
- Ok, ok już sobie idę. Wszędzie tylko zakochane pary- zasmucił się.
Lew usiadł i smętnie westchnął. Shani odwróciła się do brata i spojrzała na niego, zrobiło jej się go żal. Podeszła do niego i uśmiechnęła się wystawiając swoje białe ząbki.
- Szukasz pewnie Hekimy?- zapytała.
- Tak, pokłóciłem się z nią i chciałem ją przeprosić- powiedział.
- Widziałam ją nieopodal wodopoju. Idż do niej szybko- powiedziała Shani
- Myślisz, że mi wybaczy?- zapytał ponownie.
Lwica nic nie odpowiedziała tylko znacząco pokiwała głową. Pomarańczowy uśmiechnął się i popędził w stronę wodopoju.
~~*~~
Zdyszany młody samiec znalazł się już przy wodopoju, rozglądał się za swoją przyjaciółką, ale nie mógł jej nigdzie dojrzeć.
-Hekimo!- zawołał samiec.
Lwica przestała myć właśnie swoją kawową sierść i spojrzała na zadyszanego lwa. Uśmiechnęła się na jego widok. Z gracją zeskoczyła ze skałki i podeszła do niego.
- Hekimo- lew znowu zaczął rozmowę - Ja bardzo chciałem cię przeprosić za rano.- spuścił smętnie łeb.
- Ale ja się na ciebie nie obraziłam- powiedziała łagodnie lwica i położyła mu swoją łapę na jego ramieniu. Chaka podniósł łeb i jego oczy spotkały się z czarnymi źrenicami lwicy, jej wzrok przeniknął go całego. Stali tak długo jeszcze i wpatrywali się w oczy. Na około nich latały małe świetliki a ukryte w trawie świerszcze popisywały się swoimi koncertami.
- Hekimo- przyszły władca znów zaczął mówić, ale był tak spięty, że każe słowo wymawiał z trudem- Dotarło to do mnie dzisiaj, że po tylu latach znajomości i przyjaźni, że nastąpił nowy krok właśnie w tej naszej przyjaźni- jego serce zaczęło bić mocniej, spojrzał znów na Hekimę która nie spuszczała z niego wzroku- Chciałem ci to powiedzieć już dawno, ale nie miałem odwagi. A dziś dużo dobrych dusz pomogło mi w tym i uświadomiło, że- lew wstrzymał oddech- ŻE CIĘ KOCHAM HEKIMO!!!- lew tak głośno krzyknął, że spłoszył z wodopoju uśpione już dzikie kaczki, które z wrzaskiem wzbiły się w powietrze. Młoda lwica otworzyła pysk i zaniemówiła. Z jej czarnych oczu popłynęły łzy, łzy radości. Bez żadnego zbędnego słowa mocno przytuliła się do lwa. Bo wiedziała, że od tej chwili ten przystojny lew stał się jej partnerem. I pozostali przytuleni do siebie i nic nie mogło przerwać tak wspaniałej chwili...
-Hekimo!- zawołał samiec.
Lwica przestała myć właśnie swoją kawową sierść i spojrzała na zadyszanego lwa. Uśmiechnęła się na jego widok. Z gracją zeskoczyła ze skałki i podeszła do niego.
- Hekimo- lew znowu zaczął rozmowę - Ja bardzo chciałem cię przeprosić za rano.- spuścił smętnie łeb.
- Ale ja się na ciebie nie obraziłam- powiedziała łagodnie lwica i położyła mu swoją łapę na jego ramieniu. Chaka podniósł łeb i jego oczy spotkały się z czarnymi źrenicami lwicy, jej wzrok przeniknął go całego. Stali tak długo jeszcze i wpatrywali się w oczy. Na około nich latały małe świetliki a ukryte w trawie świerszcze popisywały się swoimi koncertami.
- Hekimo- przyszły władca znów zaczął mówić, ale był tak spięty, że każe słowo wymawiał z trudem- Dotarło to do mnie dzisiaj, że po tylu latach znajomości i przyjaźni, że nastąpił nowy krok właśnie w tej naszej przyjaźni- jego serce zaczęło bić mocniej, spojrzał znów na Hekimę która nie spuszczała z niego wzroku- Chciałem ci to powiedzieć już dawno, ale nie miałem odwagi. A dziś dużo dobrych dusz pomogło mi w tym i uświadomiło, że- lew wstrzymał oddech- ŻE CIĘ KOCHAM HEKIMO!!!- lew tak głośno krzyknął, że spłoszył z wodopoju uśpione już dzikie kaczki, które z wrzaskiem wzbiły się w powietrze. Młoda lwica otworzyła pysk i zaniemówiła. Z jej czarnych oczu popłynęły łzy, łzy radości. Bez żadnego zbędnego słowa mocno przytuliła się do lwa. Bo wiedziała, że od tej chwili ten przystojny lew stał się jej partnerem. I pozostali przytuleni do siebie i nic nie mogło przerwać tak wspaniałej chwili...
~~*~~
Cześć, cześć, cześć :) Tak to znowu ja. Po dość długiej przerwie znowu coś naskrobałam. Z rozdziału jestem tak średnio zadowolona, ale myślę że ujdzie. Ten post pisałam dość długo i nie mogłam go dokończyć, ale za sprawą Nyot'y która mnie zmobilizowała i zakończyłam ten post.
Myślę też, że uda mi się zakończyć tą historię. Bo za tydzień zaczynam dwa tygodnie urlopu i będę miała więcej czasu, a po drugie zakupiłam sobie nowy laptop, na którym pisze mi się wspaniale.
Ciekawa jestem czy ktoś tu jeszcze jest ze starego świata Króla Lwa?
Pozdrawiam i mam nadzieję do szybkiego napisania :)
Myślę też, że uda mi się zakończyć tą historię. Bo za tydzień zaczynam dwa tygodnie urlopu i będę miała więcej czasu, a po drugie zakupiłam sobie nowy laptop, na którym pisze mi się wspaniale.
Ciekawa jestem czy ktoś tu jeszcze jest ze starego świata Króla Lwa?
Pozdrawiam i mam nadzieję do szybkiego napisania :)
Ojacie, nowy rozdział! Bardzo się cieszę, że wróciłaś. Nie wiem, czy jestem ze starego świata Króla Lwa, czy z nowego, ale dzielnie piszę rozdziały, by nasza blogsfera nie umarła :) Zapraszam w wolnym czasie na moje blogi.
OdpowiedzUsuńJestem, jestem! Fajnie że napisałaś nowy rozdział i czekam na ciąg dalszy. :) Miejmy nadzieję, że fandom nie umrze.
OdpowiedzUsuńWitaj witaj :) super notka , ja również w końcu napisałam historie którą zamawiałaś kilka lat temu , znajduje się ona na Ostatnim Pokoleniu w zakładce różne historie :)
OdpowiedzUsuń