20 czerwca 2019

35 " Miłosne rozterki"

- Dobrze, że twoja mama odzyskała przytomność - do młodego przyszłego króla podeszła kawowa lwica - i cieszy mnie fakt, że wróciłeś bardzo się stęskniłam za tobą- lwica delikatnie przytuliła się do lwa. Ten jednak szybko odsunął od siebie młodą lwicę. Nie był do końca pewny jakie czuje do niej uczucie. Nie są już małymi lwiątkami, ale przyjaźń zamieniła się w coś znacznie większego i wspanialszego, jednak młody bał się powiedzieć o swoich prawdziwych uczuciach swojej wiernej przyjaciółce. Bał się jeśli jej powie, że ją kocha ta go odtrąci a to nie mógł sobie pozwolić.
- Wybacz Hekimo, ale muszę się przejść- lew oddalił się powoli od lwicy, a ta stała i wpatrywała się w swojego kompana. Ona jednak od dawna wiedziała, że go kocha i chce być razem z nim na dobre i złe.
- Nie mogę iść z tobą?- kawowa podbiegła do lwa i spojrzała na niego swoimi czarnymi ślepiami.
- Chcę pobyć sam!- powiedział nieco głośniej Chaka.
- Oh doprawdy, cały czas byłeś prawie sam na szkoleniu. Nie tęskniłeś za nami?? Za mną- to ostatnie słowo powiedziała bardzo cicho tak że lew nie mógł usłyszeć.
- Nie nie tęskniłem! Czy nie potrafisz uszanować mojej decyzji?- lew zdenerwował się i spojrzał złowrogo na lwicę. Ta cofnęła się trochę i zdenerwowana odwróciła się na pięcie i powiedziała mu jeszcze na odchodne- Jak chcesz być sam to proszę bardzo.- i odbiegła ze łzami w oczach do jaskini na Lwiej Skale.
Pomarańczowy odetchnął z ulgą mógł wreszcie pobyć sam w swoim towarzystwie. Musiał sobie wszystko poukładać. Szykowała się wojna i nie mógł sobie pozwolić teraz na jakieś miłostki. Jako przyszły król musiał się zająć królestwem i pomóc ojcu. Pomaszerował raźnie przez sawannę niebo wreszcie się rozchmurzyło i wyszło piękne i ciepłe słonce, którego od dość dawna nie było na Lwiej Ziemi. Wszystko wracało do normalnego życia. Przystanął przy wodopoju gdzie o tej porze dnia było jak najmniej zwierząt. Spokojnie nachylił się i zanurzył pysk w zimnej wodzie i zaczął pić. Kiedy wreszcie ugasił pragnienie skierował się w stronę drzewa aby na chwilkę położyć się pod jego cieniem. Wyłożył się i położył głowę między łapami. Wyobrażał sobie, że jest przyszłym królem. Jednak jego zamyślenia przerwały radosne okrzyki dobiegające znad drugiej strony wodopoju. Podniósł się i zobaczył swojego kuzyna Uchawiego ze swoją partnerką Machozi. Lwy biegały koło siebie i przytulały. Widać było, że dobrze im ze sobą. Chace nie spodobało się to, że ta dwójka przerywa jego spokój i krzyknął do nich.
- Możecie się uspokoić?!- krzyknął na dwójkę zakochanych a ci szybko odwrócili łby aby zobaczyć kto ich woła.
- Chaka!- Uchawi wraz z Machozi szybko wskoczyli do wody i przepłynęli na brzeg gdzie znajdował się pomarańczowy. Cali mokrzy zbliżyli się do przyszłego króla, otrzepali swoje futra przy czym zmoczyli lwa który siedział pod drzewem.
- No i co zrobiliście?!- lew wkurzył się.
- Coś taki nerwowy?- zaśmiał się Uchawi przytulając mocno do siebie Machozi. Chciał pokazać swojemu kuzynowi aby ten też znalazł sobie partnerkę bo robi się nie do wytrzymania.
- Wiesz, że nie cierpię być mokry?!- spojrzał z pode łba na kuzyna.
- Nie lubisz wody?- zaśmiała się melodyjnie Machozi.
- Tobie co do tego?!- pomarańczowy przybliżył się do lwicy- masz coś do mnie!
- Ej, ej- spokojnie- szary lew odsunął pomarańczowego od lwicy- Nie wasz się jej dotknąć bo pożałujesz- szepnął mu do ucha - Co tutaj robisz?- Uchawi spojrzał na towarzysza.
- A nic łażę bez celu- odburknął syn Kovu.
- Widziałem dziś Hekimę była coś w nie humorze- powiedział szary.
- I co mnie to?!- odchąknął Chaka
- Oh wy samce. Nie zauważyłeś, że ona cię potrzebuje?- Wycedziła Machozi - Znam ją bardzo krótko, ale to widać z daleka że ona cię kocha!- zapiszczała radośnie.
Chaka zarumienił się i spuścił łeb aby towarzysze rozmowy nie zauważyli tego. On też kocha Hekimę, ale nie wie jak jej o tym powiedzieć.
- Musisz jej to powiedzieć stary - Uchawi klepnął lwa po ramieniu- Bo inaczej znajdzie się inny typek co ci ją zabierze. Hekima to piękna lwica.- Ostrzegł lwa.
Pomarańczowy zamyślił się. A co jeśli Uchawi ma rację? Nie mógł sobie pozwolić aby Hekima znalazła sobie innego partnera. Szybko podniósł się z ziemi i bez pożegnania czym prędzej pobiegł szukać swojej Hekimy.

~~*~~

Tymczasem na Złej Ziemi powolnym i ostrożnym krokiem maszerował dobrze zbudowany lew. Czarna jak smoła grzywa opadała kaskadami na piękne błękitne oczy. Samiec posturą przypominał dawnego władcę Lwiej Ziemi - Mufasę. Był to nie jak to inny tylko Ukugnu, na Złej Ziemi szukał Namy aby przemówić jej do rozumu aby zaprzestała myśleć o walce i wróciła na ojczystą ziemię. Lew od dawna kochał się w córce Kovu. Imponowała mu na każdym kroku. Przystanął zauważył brązową jak piła wodę w małym jeziorku. Zmrużył oczy i przyległ do ziemi. Podczołgał się do największego krzaka w okolicy i z rykiem wyskoczył powalając przeciwniczkę na ziemię. Osobnik był wspaniały w walce co świadczą liczne rany na jego ciele. Lwica leżała przygnieciona ciężarem lwa, była zszokowana, ale ona też była dobra w walce. Szybko i zgrabnie przewróciła lwa tak że ten leżał teraz przygnieciony do ziemi. A brązowa śmiała się z niego.
- I co frajerze! Myślałeś, że mnie tak łatwo pokonasz?!- zaryczała. W okolicy nikogo nie było, byli całkiem sami. Lew uśmiechnął się uwodzicielsko, złapał Namę za pysk i przybliżył ją sobie do siebie. Lwica oddychała ciężko nie wiedziała co ten knypek knuje. Znała go i trochę się go bała, ale imponował jej swoją siłą. Ukungu spojrzał w jej zielone ślepia i musnął ją językiem delikatnie po policzku.
- Co ty robisz?!- lwica wyrwała się z ucisku lwa. Stała przez chwilę osłupiona, ale podobało jej się to. Lew podszedł znów do niej.
- Wiem, że nie chcesz tej walki- zaczął do niej mówić - Wróć ze mną na Lwią Ziemię - poprosił.
- I co myślisz, że jeśli mnie pocałujesz zmienię plany?!- warknęła a jej sierść się najeżyła.
- Lubię jak się denerwujesz - Uchawi zaśmiał się i usiadł na przeciwko niej.
- I co się tak gapisz?!- powiedziała jej ogon zaczął nerwowo chodzić.
- Oh głupia!- lew znowu wskoczył na lwicę i powalił ją. Tym razem nie zamierzał jej puścić.- Nie rozumiesz, że od dawna mi się podobasz?! Chcę spędzić resztę życia z tobą!- lew wypowiedział te słowa jednym tchem i wbił swój wzrok w oczy lwicy. Nama była zszokowana tą informacją, jednak lew też bardzo jej się podobał. Może spróbować żyć z nim w związku. Uśmiechnęła się uwodzicielsko i polizała lwa po policzku.
- Czy mam przez to rozumieć, że zgadzasz się?- lew zmrużył oczy.
- Zgadzam się, mogę spróbować, ale jeśli myślisz że wycofam się ze swojego planu to nic z tego.
- Oh rozumiem- lew zamruczał z zadowolenia i namiętnie pocałował lwicę i zostali tak przytuleni do siebie. Było im naprawdę miło.

~~*~~

Chaka na marne szukał swojej przyjaciółki zaczynało się ściemniać, a lew nie lubił włóczyć się po nocy. Ze spuszczonym smętnie łbem usłyszał ciche głosy w oddali zauważył sylwetkę swojej siotry Shani i lwa Leo. Podszedł do nich. Shani była trochę zawstydzona, że jej własny brat podgląda ją w towarzystwie Leo.
- Wybaczcie jeśli was przestraszyłem- mruknął.
- Nie ładnie tak skradać się i podglądać zakochanych!- zagrzmiała Shani.
- Ok, ok już sobie idę. Wszędzie tylko zakochane pary- zasmucił się.
Lew usiadł i smętnie westchnął. Shani odwróciła się do brata i spojrzała na niego, zrobiło jej się go żal. Podeszła do niego i uśmiechnęła się wystawiając swoje białe ząbki.
- Szukasz pewnie Hekimy?- zapytała.
- Tak, pokłóciłem się z nią i chciałem ją przeprosić- powiedział.
- Widziałam ją nieopodal wodopoju. Idż do niej szybko- powiedziała Shani
- Myślisz, że mi wybaczy?- zapytał ponownie.
Lwica nic nie odpowiedziała tylko znacząco pokiwała głową. Pomarańczowy uśmiechnął się i popędził w stronę wodopoju.

~~*~~
Zdyszany młody samiec znalazł się już przy wodopoju, rozglądał się za swoją przyjaciółką, ale nie mógł jej nigdzie dojrzeć.
-Hekimo!- zawołał samiec.
Lwica przestała myć właśnie swoją kawową sierść i spojrzała na zadyszanego lwa. Uśmiechnęła się na jego widok. Z gracją zeskoczyła ze skałki i podeszła do niego.
- Hekimo- lew znowu zaczął rozmowę - Ja bardzo chciałem cię przeprosić za rano.- spuścił smętnie łeb.
- Ale ja się na ciebie nie obraziłam- powiedziała łagodnie lwica i położyła mu swoją łapę na jego ramieniu. Chaka podniósł łeb i jego oczy spotkały się z czarnymi źrenicami lwicy, jej wzrok przeniknął go całego. Stali tak długo jeszcze i wpatrywali się w oczy. Na około nich latały małe świetliki a ukryte w trawie świerszcze popisywały się swoimi koncertami.
- Hekimo- przyszły władca znów zaczął mówić, ale był tak spięty, że każe słowo wymawiał z trudem- Dotarło to do mnie dzisiaj, że po tylu latach znajomości i przyjaźni, że nastąpił nowy krok właśnie w tej naszej przyjaźni- jego serce zaczęło bić mocniej, spojrzał znów na Hekimę która nie spuszczała z niego wzroku- Chciałem ci to powiedzieć już dawno, ale nie miałem odwagi. A dziś dużo dobrych dusz pomogło mi w tym i uświadomiło, że- lew wstrzymał oddech- ŻE CIĘ KOCHAM HEKIMO!!!- lew tak głośno krzyknął, że spłoszył z wodopoju uśpione już dzikie kaczki, które z wrzaskiem wzbiły się w powietrze. Młoda lwica otworzyła pysk i zaniemówiła. Z jej czarnych oczu popłynęły łzy, łzy radości. Bez żadnego zbędnego słowa mocno przytuliła się do lwa. Bo wiedziała, że od tej chwili ten przystojny lew stał się jej partnerem. I pozostali przytuleni do siebie i nic nie mogło przerwać tak wspaniałej chwili...

~~*~~

Cześć, cześć, cześć :) Tak to znowu ja. Po dość długiej przerwie znowu coś naskrobałam. Z rozdziału jestem tak średnio zadowolona, ale myślę że ujdzie. Ten post pisałam dość długo i nie mogłam go dokończyć, ale za sprawą Nyot'y która mnie zmobilizowała i zakończyłam ten post.

Myślę też, że uda mi się zakończyć tą historię. Bo za tydzień zaczynam dwa tygodnie urlopu i będę miała więcej czasu, a po drugie zakupiłam sobie nowy laptop, na którym pisze mi się wspaniale.

Ciekawa jestem czy ktoś tu jeszcze jest ze starego świata Króla Lwa?

Pozdrawiam i mam nadzieję do szybkiego napisania :)

3 komentarze:

  1. Ojacie, nowy rozdział! Bardzo się cieszę, że wróciłaś. Nie wiem, czy jestem ze starego świata Króla Lwa, czy z nowego, ale dzielnie piszę rozdziały, by nasza blogsfera nie umarła :) Zapraszam w wolnym czasie na moje blogi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem, jestem! Fajnie że napisałaś nowy rozdział i czekam na ciąg dalszy. :) Miejmy nadzieję, że fandom nie umrze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj witaj :) super notka , ja również w końcu napisałam historie którą zamawiałaś kilka lat temu , znajduje się ona na Ostatnim Pokoleniu w zakładce różne historie :)

    OdpowiedzUsuń