7 kwietnia 2018

Chapter 30 "Czarne chmury."

-Rafiki co z Kiarą?- zapytał zatroskany i zdenerwowany Kovu.
- Nie jest dobrze- zasmucił się pawian, który zbadał lwicę kiedy ta zemdlała.- Wpadła w szokową śpiączkę- wyznał po chwili.
- Co co jest?- zapytał ojciec lwicy.
- Jest to śpiączka szokowa występuje często u zwierząt, które doznały jakiegoś przeogromnego bólu w sercu- jego głos załamał się- Kiara może nas opuścić...- z jego oczu popłynęły łzy.
- Roarrr!!- To nie prawda!- ryknął z rozpaczą Kovu- Rafiki ty na pewno coś na to poradzisz!
- Są wyjątki, że osobniki z taką chorobą budzą się po krótkim czasie, ale i są tacy co wybudzą się na przykład za rok lub dwa. To wszystko zależy jak duży był to szok- dokończyła małpa i spojrzała na zmartwioną beżową lwicę.
- Nalu musisz objąć tron tymczasowo, na Lwią Ziemię nadciągają czarne chmury i nasza kraina musi mieć dwóch sprawnych władców.
- Rafiki wiesz, że nie jestem już młodą lwicą nie wiem czy podołam. Jakie czarne chmury?- zapytała zdziwiona.
- Nic nie mogę więcej powiedzieć. Musicie wszystko sami to jakoś rozgryź poukładać, aby nie wybuchła kolejna Wielka Wojna- ostrzegł ich pawian. Nie wiadomo skąd wyciągnął jakieś lecznicze zioła i przekazał je lwiej szamance, która była opiekunką Kiary- Muuguzi* to dla ciebie, podawaj to naszej królowej może szybko się obudzi ja już muszę wracać do moich obowiązków- Rafiki pokłonił się nisko swoim władcą i udał się na swój baobab.
Lwia rodzina czuwała przy nieprzytomnej Kiarze, natomiast rodzeństwo brązowej było na zewnątrz groty i przysłuchiwały się rozmowie dorosłych. Całym tym zajściem najbardziej był zmartwiony Chaka. Bał się o swoją mamę i siostrę, ale także i swoją ojczyznę Rafiki wspomniał coś o wojnie. Nie mogą do tego dopuścić.
- Dziewczyny- zaczął- musimy odnaleść Namę- powiedział pewnym głosem.
- Ona się nas wyrzekła i teraz mamy jej szukać?- zakpiła Shani- ja nie chę mieć z tym nic wspólnego- odwróciła się od brata. Pomarańczowy zdenerwował się i mruknął ostrzegawczo na siostrę- Nie pamiętasz czego uczył nas ojciec kiedy byliśmy lwiątkami?!!- zapytał i zmarszczył złowrogo brwi.
- Nie- parsknęła bordowa.
- Rodzeństwo zawsze trzyma się razem. Na dobre i złe!- wykrzyczał do niej.- Nawet jeśli Nama nie jest naszą prawdziwą siostrą to razem się wychowaliśmy i powinniśmy jej jakoś pomóc.
- Zgadzam się z tobą kuzynie- do Chaki przyłączyła się Zawadi i w jej ślady poszła też i Hekima. Obie lwice wpatrywały się w Shani.
- Ja się w to nie będę mieszać- wyznała po chwili- wolę zaopiekować się matką- wyznała.
- Jeszcze ja!! Jeszcze ja!!- zza skał wyłoniła się ich najmłodsza siostra Noa i przyłączyła się do brata- ja też chcę odnaleść Namę- uśmiechnęła się do przyszłego władcy- i wiem kto będzie chciał jeszcze nam pomóc- dodała.
- Roarr!- zaryczał Chaka i wraz z pozostałymi lwicami udał się na poszukiwania Namy.

*

Tymczasem na Złą Ziemię dotarła obolała Nama. W głowie kręciło się jej dalej i z boku nie przestawała sączyć się krew. W jej sercu narastała nienawiść na Królewskiej rodziny, pragnęła teraz tylko spotkać tego czarnego lwa i ową lwicę. Czuła że chciałaby z nimi nawiązać kontakt a może to właśnie oni pomogą jej w tej trudnej sytuacji. Nie musiała długo szukać zauważyła na przeciwko siebie lwiątko w wieku jej najmłodszej i nieznośnej siostrzyczki. Kulejąc podeszła do ów lwiatka i starała być się naprawdę miłą i sympatyczną lwicą. Niestety kiedy tylko powiedziała ledwo słyszalne "cześć" lwiątko uciekło w popłochu wystraszone obcą lwicą. Brązowa musiała znowu biec, a bieg sprawiał jej ogromny ból.
- Hej mały proszę zaczekaj! Nie zrobię ci krzywdy- zawołała za nim.
Lwiątko posłuchało było widać po nim że nie jest zbyt dobrym biegaczem. Owe lwiątko było całe czarne na łebku miało śmiesznie uczesaną czerwoną grzywkę. Oczka były czarne jak najciemniejsza noc, ale Nama dostrzegła w nich cząstkę dobra.
- Możesz mi pomóc?- zapytała brązowa.
- Czego pani chce?- zadało jej pytanie lwiątko- nie zadaję się z obcymi.
Brązowa zaśmiała się serdecznie już gdzieś to słyszała- Mówisz jak moja siostra...- lwica zamyśliła się.
- A jak się nazywa?- kontynuowało rozmowę lwiątko.
- Noa znasz może taką?
- Noa- oczka lwiątka zabłysnęły i na jego pyszczku pojawił się szereg białych kłów- Oczywiście- powiedział lekko zaczerwieniony- A pani skąd ją zna?
- Jestem jej siostrą, ale chciałam spotkać się z twoimi rodzicami.
- Oni nie są tacy mili jak ja- zasmucił się czarny- Nazywają mnie Kifo- przedstawił się.
- A ja jestem Nama. To jak zaprowadzisz mnie do nich?
Lwiątko pokręciło głową na tak i skierowało się w kierunku siedziby lwa Tassaka i lwicy Kossy.

*
Kifo zaprowadził naszą bohaterkę do skały, która nieco przypominała Lwią Skałę tylko że była trochę mniejsza i nie tak majestatyczna jak tą którą tak dobrze znamy. Lwiątko zwinnie wspięło się na szczyt i weszło do groty swoich rodziców. Zielonooka szła chwiejnym krokiem za nim. Zmęczona i ostatkiem sił zatrzymała się przy wejściu do groty. Słyszała krótką rozmowę i za chwilkę jej oczom ukazali się władcy tej krainy.
- A jednak wróciłaś- uśmiechnęła się czarna lwica.
- Dość długo to trwało- dodał czarny lew- wejdź do środka- zaprosił Namę i wskazał łapą wejście do jaskini.
Nama weszła do niej. Była to ogromna jaskinia. Na jej środku znajdowało się "łoże" zrobione z białego kamienia "pościelone" było miękkim i zdrowym zielonym mchem. Lwicę naszła ochota aby się na nim znaleźć i położyć wygodnie. Czarny lew podszedł do swojego łoża i zwinnie wskoczył na nie a w jego ślady poszła jego partnerka. Lwy rozłożyły się wygodnie i demonstracyjnie zaczęły okazwywać sobie uczucia.
-Oh przestań najwspanialszy mamy gościa- pisnęła zalotnie Kossa- lubiła być tak traktowana przez swojego partnera w towarzystwie innych lwic.- Ah wybacz złotko twoja majestatyczność przyćmiła mi to co stoi przed nami- burknął lew. Wstał elegancko przeciągnął się i lekko zeskoczył ze swojego posłania. Podszedł do Namy i stanął przy niej tak blisko, że swoim nosem dotknął jej nosa.
- Przypomniało mi się nasze pierwsze spotkanie- lew przyłożył do jej pyska swoją potężną i dobrze zbudowaną łapę- byłaś jeszcze wtedy lwiątkiem- przesunął ją na podbródek lwicy- Nama jednak się nie przeciwiła się temu. Była tak słaba, że ledwo stała na łapach.
- A więc chcesz być z nami- lew przybliżył sobie ją bliżej do siebie- nigdy nie daruję twojemu ojcu, że ją mi odebrał.- z jego środka wydobył się ostrzegawczy i groźny pomruk.
- Kogo?- Zapytała zdenerwowana Nama, która poczuła że zaczyna osuwać się na ziemię. Chciała coś jeszcze powiedzieć, ale obraz robił się niewyraźny i lwica z hukiem uderzyła o ziemię.
- No nie!!- czarny wkurzył się - Kossa zawołaj tu jakąś naszą "szamankę:" musi opatrzyć jej te rany. Chcę ją mieć żywą!- ryknął na całe gardło.
KILA GODZIN PÓŹNIEJ
Brązowa ocknęła się nie czuła już tego okropnego bólu głowy i boku. Otworzyła powieki z początku nie wiedziała gdzie się znajduje, przypomniała sobie dość szybko kiedy przy jej łapach pojawił się muskularny czarny lew.
- Co się stało?- zapytała i spojrzała na lwa.
- Zemdlałaś nasz "szamanka" zajęła się tobą i widzę, że nawet sprawnie jej to poszło.- na jego pysku pojawił się grymas który miał przypominać uśmiech.
- Zacznijmy jeszcze raz. To mówisz, że uciekałaś z Lwiej Ziemi? A można wiedzieć dlaczego?
- Ehhh- prychnęła- dowiedziałam się od swojej dawnej matki, że nie jestem jej córką.- powiedziała smętnie.
- I dlaczego przybiegłaś do nas?- do dwójki rozmawiających lwów podeszła Kossa.
- Jak byłam tu ostatnio to mówiliście, że jak będę miała jakiś problem to mogę się z wami spotkać.
- Dobrze zrobiłaś-pochwalił ją Tassak.- Ale wiesz nie ma nic za darmo- dodał po krótkiej chwili.- Jesteś nam bardzo potrzebna. To mówiłaś, że twoi rodzice cię oszukali?- spojrzał z pode łba na brązową.- I pewnie w środku jesteś okropnie na nich zła?
- No i to nawet bardzo. Nie jestem w tego stanie nawet opisać, ale chciałabym coś takiego zrobić aby mnie na długo wszyscy zapamiętali.
- Widzę, że jestem w 100% prawdziwą Złoziemką- dodała zachwycona Kossa- Razem możemy coś zrobić niesamowitego!
- Tak myślicie?- Nama coraz swobodniej czuła się w ich towarzystwie a w jej sercu narastała chęć zemsty.
- Jeśli chcesz być z nami to nam uwierz- dodał Tassa.
- Nie wrócę już na Lwią. Nikt tam mnie nie chce. Od lwiątka zawsze ciągnęło mnie tutaj. Zostaję z wami.- uśmiechnęła się Nama, która coraz bardziej zaczynała przypominać złą lwicę.
- I to jest świetna odpowiedź- uradował się Tassak, który zawsze chciał mieć Namę blisko siebie. Tak bardzo przypominała mu Shemę.
- Na cześć nowej lwicy w stadzie Roarr!!- zaryczał Tassak a w jego ślady poszli wszyscy mieszańcy Złej Krainy.

~~~~
Muuguzi*- z suahili znaczy pielęgniarka

2 komentarze:

  1. Czekam na kolejny rozdział :)

    Mam nadzieję, że pojawi się niedługo

    OdpowiedzUsuń
  2. Lucky Club Casino Site Review 2021 - Lucky Club
    Lucky Club Casino site review ✓ Play with real players luckyclub from around the world, claim your welcome bonuses, and start playing.Number of games: 300+Minimum deposit: €10Deposit Methods: Interac + more

    OdpowiedzUsuń