6 lipca 2016

Chapter 28 " Złodziej na Lwiej Skale !! "

Po nerwowych wydarzeniach jakie miały ostatnio miejsce na Lwiej Ziemi wszystko uspokoiło się i życie pomału wracało do normy.Tylko biedna Zawadi chodziła z opuszczonym łbem i nie miała chęci z nikim rozmawiać. Zanurzała się w swoim wymyślonym świecie, zamknęła się w sobie i była taka jak w dzieciństwie. Nic ją nie cieszyło. Snuła się po kątach jak cień.

*

Młode lwice uczyły się polować, bo już niedługo odbędzie się dla nich najważniejszy dzień w życiu, a mianowicie Pierwsze Samodzielne Polowanie. Każda lwica, która wkracza w dorosłe życie musi zapolować samodzielnie, na oczach mieszkańców królestwa wyruszają na polowanie i kiedy jedna z nich wróci jako pierwsza ze zwierzyną zyska największe uznanie w stadzie i być może w przyszłości uzyska status jako przewodniczka lwic polujących. Zawadi od najmłodszych lat o tym marzyła. Nie musiała już brać lekcji od Sarafiny, która ją szkoliła bo świetnie polowała samodzielnie. Obserwowała jak jej królewskie kuzynki zmagają się z tym zadaniem. Shani szło znacznie lepiej niż Namie, ale właśnie to tej drugiej bardziej kibicowała. Kiedy brązowa lwica zdyszana podeszła do niej pocieszała ją.
- Kuzynko nic się nie martw, na pewno to właśnie ty wrócisz z polowania jako pierwsza- uśmiechnęła się do kuzynki.
- Przestań!- burknęła Nama- wiem dobrze, że idzie mi koszmarnie nawet nie umiem złapać głupiej antylopy. no spójrz jak świetnie robi to Shani- lwica pokazała łapą na siostrę, która właśnie wbijała swoje kły w krtań dość pokaźniej antylopy i z satysfakcją ryczy z udanego polowania.
- Ja nigdy jej nie dorównam- mamrotała Nama i położyła się tuż obok kuzynki, która wylegiwała się na przyjemnie ciepłym kamieniu, który był nagrzany od słońca. Shani krzyknęła na kuzynkę i siostrę aby udały się do niej i  pomogły jej zabrać antylopę na Lwią Skałę.
- No lenie śmierdzące chodźcie i pomóżcie mi, ta zwierzyna jest dość ciężka.- rozkazała Shani.
Lwice posłusznie zeszły ze skały i udały się do Shani, która przebierała nerwowo łapami chciała szybko pochwalić się zdobyczą swoim rodzicom. Młode lwice pomogły swojej "siostrze" i wróciły zmęczone na Lwią Skałę. 
- Mamo, tato!- Zawołała Shani wchodząc do jaskini królewskiej- jesteście tutaj?
- Poszli nad wodopój- odpowiedział Chaka, który dalej dochodził do siebie po walce z Uchawim.
- A wiesz kiedy wrócą?- zapytała.
- Nie wiem, ale coś mówili że muszą odwiedzić słonie bo one mają jakąś uroczystość czy coś.- odparł i ziewnął przeciągle. - A coś się stało?- zapytał przyszły król i spojrzał na siostrę.
- Upolowałam dość dużą antylopę i chciałam się pochwalić.- odparła- no nic to schowam ją w naszej spiżarni i jak wrócą to im pokażę.- uśmiechnęła się i wyszła na zewnątrz.
- A jak czuje się Chaka?- Zapytała ukradkiem Zawadi, gdy były już na zewnątrz jaskini.
- Całkiem dobrze, ale tylko fizycznie, bo psychicznie jest strasznie zdołowany tym co się wydarzyło ostatnio- ciemno bordowa posmutniała.
- Tak wiem, jeszcze raz was przepraszam za mojego brata- posmutniała Zawadi.
- Oh nie użalaj się tak- parsknęła Nama, która stała obok i przysłuchiwała się rozmowie- nawet mu się należał taki wycisk może wreszcie przestanie się mazać. Jako przyszły król powinien umieć walczyć- zakpiła Nama.
- Siostro jak śmiesz!- upomniała ją groźnym warknięciem Shani.
- Z tobą to nawet pośmiać się nie wolno, bo zaraz się naburmuszasz! Idę poćwiczyć królewskie ukłony- wkurzona Nama odwróciła się od lwic i ruszyła w swoją stronę.
- Ona zawsze taka?- Zapytała Zawadi zdziwiona wybuchem złości kuzynki.
- Nie wiem co się z nią dzieje ostatnio, raz jest miła i dowcipna, a raz obraża się o byle co - zmartwiła się Shani- mam tylko nadzieję, że to przez nerwy pewnie denerwuje się tym całym polowaniem.
- Ja bym się też denerwowałam. Obserwowałam dziś was i Namie idzie koszmarnie- powiedziała bardzo cicho Zawadi.
- Nic nie przykłada się do nauki, kompletny nieuk- zawarczała Shani.
- Może zaniesiemy tą antylopę?- Zapytała Zawadi.
- Ah tak antylopa, na śmierć o niej zapomniałam- zaśmiała się i chwyciła zdobycz zębami za kark i zawlokła do lwiej spiżarni.

*

Spiżarnia znajdowała się dwie jaskinie dalej. W tym miejscu Lwiej Skały gdzie nigdy nie dochodziło słońce i zawsze panował półmrok, była to ta część skały kiedy to za czasów Mufasy mieszkał w niej Skaza. Lwice położyły antylopę w środku jaskini. Zawadi jednak coś tutaj nie pasowało, a mianowicie brakowało kila sztuk małych zebr.
- Coś mi tu śmierdzi- powiedziała i zaczęła wciągać nosem powietrze.- czuję tu obcy zapach- jej sierść najeżyła się.
- Nikogo tu nie było, jestem tego pewna- stwierdziła szybko Shani, która nie była zbyt dobra w tropieniu zagrożenia.
- Skąd wiesz, czuję wyraźnie jakiś obcy zapach!- krzyknęła i zaczęła nerwowo chodzić po jaskini obwąchując wszystko co się dało włącznie z Shani.
- Jak śmiesz! Mnie też podejrzewasz! - oburzyła się księżniczka.
- Oh wybacz, to instynkt.- speszyła się Zawadi.- Shani jak wróci twój ojciec muszę z nim porozmawiać dasz mi znać?- zapytała.
- Ok.- odpowiedziała jej kuzynka.- Idziemy gdzieś na spacer czy będziesz tu dalej wszystko wąchać?
- Zostanę muszę to wszystko wyjaśnić i dorwać złodziejaszka- Zawadi nakręciła się i dalej przeszukiwała jaskinię.
Bordowa przewróciła leniwie oczami i udała się na samotny spacer a jej kuzynka przeszukiwała jaskinię.

*

Zawadi była zła jak ktoś może okradać króla Lwiej Ziemi? Musi być tak zuchwały i odważny albo głupi. Za kradzież jedzenia czeka na złodzieja sroga kara. Zawadi nie wie jaka ona jest bo za jej czasów nikt tak zuchwałego czynu nie popełnił. Przyrzekła sobie, że za wszelką cenę musi złapać i dorwać w swoje łapy tego opryszka.  Zaczynało się ściemniać a Shani nie dawała znaku, że król powrócił. Rozglądnęła się dokładnie po okolicy czy nikt podejrzany się nie kręci warknęła ostrzegawczo i ruszyła w kierunku groty królewskiej. Na dworze rozpadało się i zanim Zawadi dotarła do groty była cała morka. Nie lubiła być morka, futro miała ciężkie i kleiło się. Otrzepała nadmiar wody i wyprostowała się. Bowiem w jaskini był już król i królowa ukłoniła się lekko i z gracją.
- Witajcie - przywitała się.
- Miło cię widzieć Zawadi- uśmiechnęła się przyjaźnie Kiara, Kovu też uśmiechnął się do młodej lwicy - jaka sprawa cię do nas sprowadza?- Zapytał król
- Dziś z Shani i Namą byłyśmy na lekcji polowania i Shani udało się upolować dużą antylopę...- nie dokończyła zdania bo w tym momencie do jaskini wbiegli Shani i Leo.
- Mamo, tato - mówiła zdyszana- właśnie przyprowadziłam Leo bo chciałam jemu i wam pokazać tą antylopę to naprawdę duża sztuka!!!- podskakiwała radośnie Shani.- chodźcie- zawołała radośnie.
- Mam wyjść na ten deszcz?-  zdziwił się król- Chyba nie zrobisz zawodu swojej ulubionej córce?- zaśmiała się pytająco Kiara.
- Oh no dobrze- król ze smętną miną musiał opuścić ciepłą i przytulną grotę.
Piątka lwów własnie dotarła do lwiej spiżarni.
- O właśnie oto ta antylopa- Shani nie odwracając się do jaskini wskazała łapą wszystkim zgromadzonym swoją zdobycz.
- Córciu, ale tam nic nie ma- powiedziała spokojnie Kiara wpatrując się w głąb jaskini.
- Jak to nic nie ma!?!!!- oburzyła się Shani i odwróciła gwałtownie- ale, ale ona tu była, własnie tu- jąkała się Shani- ktoś ją ukradł!!!!!!- zaszlochała i wtuliła się w futro Leo, który zaczął ją pocieszać.
-Mówiłam ci, że jest tu złodziej!- zawarczała Zawadi- podeszła do miejsca gdzie leżała antylopa i powąchała je- świeża krew - wciągnęła zapach- i to nie zapach antylopy- jej sierść znowu się najeżyła tak jak ostatnio - to krew złodzieja!!!!!!
-Jak ktoś może robić coś takiego!- oburzyła się królowa- to chyba nie lew?
- Muszę cię zasmucić królowa- to lew! Młody dorosły samiec wyczuwam to!
- Dobrze zaraz wyślę lwice strażniczki i spróbują poszukać tego typka.
- A czy ja mogę iść z nimi?- zapytała Zawadi.
- Jeśli tego pragniesz - król nie miał nic przeciwko, wiedział że Zawadi nie tylko świetnie poluje ale także świetnie tropi i dziś to właśnie udowodniła. Czwórka lwów wróciła do jaskini, beżowa lwica została i czekała na resztę lwic tropiących. Długo nie musiała czekać Kovu jednak sprawy nie odpuścił i lwice wybrane przez niego szybko zjawiły się w spiżarni królewskiej. Przewodniczka lwic tropiących zaryczała i wyruszyły na poszukiwanie.

*

- No nareszcie chwila spokoju, coś ostatnio bardzo mało go mamy- powiedział król kładąc się do snu tuż obok żony.
- Tak, tak masz tęsknię za tymi czasami kiedy to moi rodzice władali królestwem- rozmarzyła się pomarańczowa królowa.
- Królu, królu złapałyśmy tego złodzieja!- do jaskini weszła lwica Angu.
- Oh nie, aaa dlaczego tak szybko go złapały.- zajęczał król.
- Nikt nie mówił, że życie króla jest proste- zaśmiał się cicho staruszek Simba, który właśnie wyłonił się z wnętrza jaskini. Kovu posłał mu tylko spojrzenie typu "zabiję cię" i burknął coś pod nosem.
Zawadi i Angu przytrzymywały wychudzonego brudnego pokaleczonego lwa. Był dość młody tak jak wywęszyło to Zawadi. Kovu podszedł do lwa i "obejrzał" go dokładnie, jedną łapę miał podwiniętą do góry i coś z niej wystawało, to była kość! Lew miał złamaną łapę widać, że z kimś walczył. Łapy mu się trzęsły i ledwo stał. Królowi bardzo zrobiło się żal tego lwa. Jego głęboko brązowe oczy straciły blask a z wyrazu pyska nie dało się odczytać żadnych uczuć.
- Skąd wiecie, że to on?- Zadał pytanie król.
- Jadł naszą antylopę!- Powiedziała głośno Angu.
- Powiesz nam coś o sobie?- zapytał ostrożnie i łagodnie Kovu - Zazu leć po Rafikiego ten lew potrzebuje jego pomocy- rozkazał majordomusowi. Ptak posłusznie wykonał polecenie.
- Nazywam się Hanali pochodzę z dalekiej północy i dalekiego kraju nad rzeką Nil- wyszeptał ledwo słyszalnie.
Lwice ze stada zaczęły szeptać jak to możliwe że lew z dalekiej północy zawędrował, aż na Lwią Ziemię, jest to wyczyn godny podziwu, ale z drugiej strony okradł królewski ród.
- Powiedz coś więcej, nie zrobimy ci krzywdy- dodawała mu otuchy Kiara.
- No dobrze, jako nastolatek musiałem opuścić stado i już od roku wędruję całkiem sam. Gdzieś około dwóch tygodni temu zostałem zaatakowany przez takiego czarnego lwa z piękną czerwoną grzywą pamiętam ,że coś mruczał "Wypad z mojego Cmentarzyska Słoni" i na pożegnanie złamał mi łapę, otwarte złamanie.- widać było, że każde słowo wypowiedziane przez lwa sprawiało mu ból. Kovu i Kiara nie mogli już dalej patrzeć jak nowy przybysz się męczy. Odesłali pozostałe stado do swoich obowiązków a sami zajęli się przybyszem do przybycia szamana.
Hanali i Zawadi
- Zajmujecie się nim!!!!!!- Oburzyła się Zawadi- On nas okradł!
- Cicho uspokój się, nie widzisz w jakim jest stanie?- upomniała ją Kiara - Nie masz serca?
Zawadi podeszła do lwa i przyjrzała mu się uważnie.
- Będę miała cię na oku- powiedziała cicho do lwa i z naburmuszoną miną udała się na miejsce na którym zawsze spała.
Do jaskini przybył właśnie Rafiki, kiedy zobaczył lwa złapał się za głowę i szybko zajął się przybyszem.
- Panie muszę go zabrać do siebie, nie mam przy sobie tylu ziół. Lew jest w bardzo ciężkim stanie dziwne, że jeszcze nie stracił przytomności.- nim pawian wypowiedział "przytomności" lew jak kłoda runął na ziemię z hukiem.. Lwice wybrane przez Kovu zaniosły lwa bezpiecznie na Baobab szamana, gdzie ten zajął się nim osobiście. Na Lwiej Skale znowu zapanowała cisza i spokój. Kovu i Kiara wreszcie mogli spokojnie położyć się do snu.

*Hanali tłumaczenie północ, lub nie jedz
~~~~

Hej to znowu ja! Tak kolejny rozdział z czego się bardzo cieszę. Jestem na urlopie no w prawdzie to już mi się będzie kończył. Urlop mam od 27 czerwca do 11 lipca. Przyjaciółka Wena mnie nawiedziła i pozwoliła napisać ten rozdział, który od dawna siedział mi w głowie.

Hanali to postać Maishy z bloga www.panowanie-gizy-i-tofautiego.blogspot.com , która wygrała raz w moim konkursie umieszczenie postaci.

W 30 rozdziale planuję już opisać pierwsze samodzielne polowanie dorosłych lwic i mogę Wam zdradzić, że życie pewnej bohaterki wywróci się o 180 stopni a której możecie zgadywać w komentarzach, dzięki za komki pod ostatnim postem.

Trzymajcie się i do następnej notki :)

12 komentarzy:

  1. Super rozdział! Polubiłam Hanaliego, a myślę, że lwicą, której życie się zmieni będzie Zawadi :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, nowy rozdział, rozpieszczasz nas :D.
    Hanali bardzo mnie zaciekawił, skoro pochodzi aż z Egiptu (?) to na pewno ma do opowiedzenia wiele ciekawych historii, pewnie dużo po drodze widział. Mam nadzieję, że zostanie w opowiadaniu na dłużej i, kto qie, może zakocha się q Zawadi.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się Hanali, rozdział interesujący, fajny wątek, któego jeszcze nikt nie poruszał. Lwicą pewnie będzie Zawadi lub Nama. A pytanko, kiedy zaktualizujesz postaci z zakładce z bohaterami?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj trudne pytanie mi zadałaś, może w najbliższych miesiącach coś tam pozmieniam :)

      Usuń
  4. Jejciu, cudowne! Nic dodać nic ująć :) Wyszło idealnie. Myślę że zmieni się życie właśnie Zawadi, choć chyba nie dokńca bym tego chciała bo uwielbiam tę postać. Ale kto wie może by jej to dobrze zrobiło? A może zmieni się życie kogoś innego? No niewiem. Czekam na następną notatkę :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Mój Hanali, jeej :D Jestem bardzo ciekawa jego dalszych losów. Rozdział jest wspaniały i kilka razy się uśmiechnęłam podczas czytania :) Myślę, że lwicą, której życie się zmieni może być Nama.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Mój Hanali" eemm... czy Ty piszesz bloga o życiu Hanaliego?

      Usuń
  6. Bardzo fajny rozdział, trochę późno komentuję ale wróciłam w nocy z wyjazdu także.. :D
    Lwicą której życie się zmieni będzie Zawadi, nikt inny nie przychodzi mi na myśl... no ewentualnie zgodzę się z Maishą - Nama.
    Polubiłam Hanaliego, jest ciekawą postacią. Miło czytało mi się rozdział i czekam na więcej, u mnie post powinien pojawić się na dniach :)
    pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach Zawadi ty poszukiwaczu złodziei :3
    Tak też myślę, że to może jej życie ziemi się w najbliższych rozdziałach. No może to być też Nama. Nie wykluczone. Ogólnie rozdział spodobał mi się i już zaczynam lubić Hanaliego. <3
    Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam: mydream-chaos.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawy rozdział, podoba mi się. :) Czekam na next... kiedy będzie?
    zapraszam też do mnie
    http://ziemia-wyrzutkow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń