7 lipca 2015

Chapter 23 "Pożar część 2".

Kovu od dłuższego czasu razem z kilkoma innymi podwładnymi wśród dymu i ognia szukał syna. Krzyczał na całe gardło jego imię. Niestety zero odpowiedzi. Klucząc wśród dymu dotarli do dżungli. Widok jaki tak zastali był okropny. Poparzone zwierzęta niektórym już nie udało się pomóc zginęły z powodu odniesionych ran. Król przypomniał sobie o jednej z lwich rodzin, która mieszkała na terytorium dżungli. Szybko pobiegł we właściwym kierunku. Przystanął przy dość dużej jaskini.
- Halo Kivuli?! Jesteś tam?- krzyknął w głąb jaskini, co jakiś czas kasłając. Odpowiedziała mu cisza- Kivuli!- krzyknął ponownie.
- Czego!- usłyszał za sobą głos, głos należał do lwa, którego szukał.
- Jesteście cali?- zapytał król.
- Nie! Nie jesteśmy! to chciałeś usłyszeć!- warknął lew.
- Co się stało?- zapytał Kovu. - Gdzie twoja partnerka, gdzie Ukungu?
- Ukungu jest cały i zdrowy gorzej z jego matką. Jest cała poparzona, kiedy ognień wdarł się do jaskini ona wynosiła syna. Znalazłem ją tu gdzie ty stoisz, ale była już nieprzytomna.- opowiedział zdenerwowany. Pomarańczowy nerwowo wymachiwał ogonem, mruczał coś niezrozumiale pod nosem.
- Pokaż mi gdzie ona jest.- powiedział bordowy.
- Tobie! Ha! Ani mi się śni!- warknął
Kovu nie wytrzymał jego zachowania i walnął go z całej siły w pysk.
- Chcesz by twoja partnerka z tego wyszła?! Czy dalej będziesz okazywać do mnie niechęć, nawet w godzinie wielkiego zagrożenia!!- krzyknął oburzony król.
Kivuli stał w szoku. Nigdy nie przypuszczał, że to właśnie On kiedyś wyciągnie do niego pomocną łapę. Potrząsnął łbem i ruszył w kierunku gdzie zostawił swoją rodzinę. Za nim pobiegł król i jego pomocnicy.

*
- Mamo a czy Chaka się znajdzie?- pełna obaw lwiczka z grzywką podeszła do swojej matki, która od dłuższego czasu wypatrywała męża na szczycie skały. Pomarańczowa lwica wyrwana z zamyśleń spojrzała na swoje młode.
- Miejmy nadzieję, że twój brat wróci cały i zdrowy.
- Mamo Chaka jest bardzo odważny i na pewno da sobie radę- Noa starała się pocieszyć zmartwioną lwicę.
- Wracaj do jaskini, ten dym może ci zaszkodzić.- Kiara pogłaskała córkę po łebku, a ta pobiegła do jaskini.
- Oh Wielcy Władcy proszę zlitujcie się nad moim synem- modliła się w duchu królowa Lwiej Ziemi.
- I co Chaka już wrócił?- zapytał szary lewek.
- Nie jeszcze nie.- odparła smutno pomarańczowa i usiadła na ziemi.
- To dobrze- uśmiechnął się szary., ale za chwilkę pożałował tego co powiedział. Mianowicie poczuł ból na ramieniu. Odwrócił się i ujrzał zagniewane oblicze jego własnej siostry.
- Jak śmiesz!- warknęła młoda lwica.- jak śmiesz tak mówić!
Pozostałe lwiątka były bardzo zdziwione zachowaniem swojej koleżanki i kuzynki. Nigdy przedtem się tak nie zachowywała, znaczy się. Nigdy nie przejmowała się zbytnio losem swoich pobratymców. Czyli, że młoda lwica ma jakieś uczucia, schowane pod twardą skorupą kości i mięsa. Wystawiała białe kły i warczała cicho.
- Przestań Zawadi!- warknął młody samiec- i tak mnie nie zrozumiesz! Gdyby ten głupek Chaka zginął to własnie ja zostałbym królem!- warknął.
- Ty durniu!- wyrwało się z pyska brązowej a mianowicie Namy.
- Wiesz co braciszku, nigdy nie sądziłam, że zazdrość doprowadzi cie do takiego stanu, lepiej powinien cię zbadać Rafiki czy nie oszalałeś- zaśmiała się Zawadi.
W ślady lwiczki poszły i pozostałe lwiątka śmiały się z żartu Zawadi. A Uchawi siedział naburmuszony, wstał z ziemi i oddalił się do swojego kąta.
- Jeszcze zobaczymy kto będzie królem- szepnął sam do siebie.
Powoli zaczynało się ściemniać. Pomarańczowa dalej wyczekiwała na swojego męża. Usłyszała kroki, które zmierzały w jej kierunku. Były to jej dwie córki i przyjaciółka jej syna.
- Mamo wracaj do jaskini.- Powiedziała ciemno brązowa.
- Shani ma rację, teraz nasza kolej stać na straży.- odpowiedziała Nama.
-Oh jesteście kochane, ale muszę tutaj zostać.- widać było, że lwica była bardzo zmęczona. Miała zaczerwienione oczy i kasłała.
- Królowo wracaj do jaskini.- poprosiła Hekima.
Brązowooka uległa prośbą młodych lwic i poszła odpocząć . Trzy brązowe lwice położyły się na skale Shani pod wpływem emocji i stresującego dnia zasnęła od razu. Nama też próbowała, ale jakoś nie zmrużyła oka. Odwróciła się na prawy bok i cicho łkała. Bardzo martwiła się o swojego brata.
Natomiast ostatnia lwica nie spała czuwała i prosiła wielkie duchy o uchronienie jej najbliższych.
Kiedy tak rozmyślała przypomniały jej się wszystkie miłe chwile spędzone z Chaką. Zawsze mogła na niego liczyć. A teraz go nie ma. Nie mogła tego zrozumieć. Spojrzała w dal szybko podniosła się z ziemi i zaryczała, bowiem zauważyła na horyzoncie sylwetki lwów. Zaraz z jaskini wybiegła Kiara z kilkoma innymi lwicami.
- Zostańcie na Lwiej Skale. - rozporządziła i zbiegła ze skały.
Królowa była pewna, że to właśnie jej syn jest niesiony na plecach Kovu. Jej serce zostało jednak rozdarte kiedy okazało się że to partnerka Kivu'liego i tak właściwie to co on tu robi. Jak powiedział kiedyś, że jego łapa nigdy nie stanie na Lwiej Skale. Ze łzami w oczach spojrzała na swojego poranionego i brudnego od dymu męża. Trudno było go poznać. Całe futro było usmolone i posklejane, grzywa potargana i w niektórych miejscach było widać skórę. Simba był trochę w lepszym stanie. Dawny król zlecił aby Zazu szybko poinformował Rafikie'go o zaistniałej sytuacji. Wszyscy udali się na Lwią Skałę. Kovu delikatnie położył matkę Ukungu na 
specjalnie przygotowanym posłaniu. Rafiki zjawił się błyskawicznie. Zajął się lwicą.
- Kochany a jak ty się czujesz?- zapytała zatroskana Kiara.
- Nie znalazłem go!- krzyknął zrozpaczony król. Zaczął kasłać. Miał dziwne wrażenie, że ten wstrętny dym wypełnia go całego. Oczy miał czerwone, łapy poparzone i opuchnięte.
- Nie znalazłem naszego syna. To moja wina. Wielcy królowie zesłali ten pożar prze zemnie!- krzyczał jakby oszalały. Zachwiał się niebezpiecznie i zemdlały runął na ziemię. Kiara wpadła w panikę miała już tego wszystkiego dość. Dlaczego ją to spotkało. Była zła na Dawnych Władców, że nie wysłuchali jej próśb.
- Co z moją mamą?- zapytał zmartwiony Ukungu.
-Wyjdzie z tego, pilnuj jej i bądź przy niej. Ja muszę zająć się pozostałymi- powiedział Rafiki.
Do pomarańczowego młodzieńca podeszła nastoletnia lwica. Usiadła obok niego i uśmiechnęła się blado.
- Twoja mama jest silna.- pocieszała go i leciutko przytuliła się do niego.
- Dziękuję Namo.- nastolatek odwzajemnił gest i też przysunął się bliżej do młodej lwicy. Już od najmłodszych lat podobała mu się ta lwica.
- Jak myślisz czy podołamy temu wyzwaniu- powiedział smutnym głosem i objął lwicę łapą.
- Myślę, że tak. Jak to mówią pozostała nam już tylko nadzieja...

link do base
~~~~
Witam kochani :)

Jak mijają Wam wakacje? Wybieracie się gdzieś? Czy u Was też tak gorąco u mnie w niedzielę było prawie 37 stopni. Piszcie w komentarzach.

Co do rozdziału to jestem zadowolona, myślę że wyrobię się do 3-części tego rozdziału. Jak myślicie co może się teraz wydarzyć. Jak pisałam wcześniej życie bohaterów będzie się nagle zmieniać.

Na moim drugim blogu POCZĄTEK-POCZĄTKU trwa aktualnie mały remont. Ale myślę, że szybko się z tym uporam i w przyszłym tygodniu będzie tam nowa notka.

Jeśli znajdziecie jakieś literówki też napiszcie o tym w komentarzu.

To tyle na dziś. Czytajcie i komentujcie.

9 komentarzy:

  1. Na wakacjach to ja już jestem ho ho, od 27 czerwca, w Krakowie ;D Wracam w tym tygodniu.

    A i świetna notka :D Bardzo się cieszę, że jest bo już nie miałam czego czytać - właściwie to prawie nikt nie pisze, ja też ale za tydzień to się zmieni xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię takie notatki <3 Czekam naxt :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały rozdział, nie mogę się doczekać starcia nastolatków Chaki i szarego. Mogę się założyć, ze do tego dojdzie
    POzdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super notka! Czekam na kolejną!

    OdpowiedzUsuń
  5. Super! Ciekawe, czy odnajdą Chakę. I co z Kovu? Zachowanie tego lwiątka zdziwiło mnie, a jeszcze bardziej Noy. (tak? nie wiem, jak odmienić, i czy dobrze napisałam, heh.) Widać, że Ukungu ma chęć na tron. Czyżby kiedyś doszło do starcia z Chaką?
    Ja jadę z koleżanką do Zaniemyśla, nad jeziorko na parę dni 23 lipca. Potem może gdzieś z rodzicami, albo do kuzynki nad morze. Resztę dni spędzę w domu, pływając w basenie, odpoczywając, ale i jeżdżąc na rowerze itp. Trochę ruchu musi być ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moment... nie pomyliłam Ukungu z kimś innym? Przepraszam, trochę się pogubiłam i pamięć mnie zawodzi. :D

      Usuń
  6. Pomyliłaś z Uchawim kuzynem królewskich lwiątek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, wiedziałam, że coś jest nie tak. Teraz już się połapałam, dzięki :D

      Usuń
  7. Rozdział podobał mi się :) Mam nadzieję, że Chaka się odnajdzie, ale coś czuję, że nie zostanie miło powitany, jeżeli do tego dojdzie - mowa oczywiście o Uchawim i jego zachowaniu.
    Ale chyba najbardziej z tego wszystkiego jest mi żal Kovu. Nie powinien obwiniać się za to, co się stało z jego synem.
    Mam oczywiście nadzieję, że wszystko się dobrze skończy. No i czekam z niecierpliwością na to, co się dzieje z Chaką i z Malezją.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń