6 listopada 2014

Chapter 16 " Nowa Księżniczka. "

Od ceremonii na nowego króla minęło trochę czasu. Kovu jak na razie spisywał się doskonale w tej nowej roli. Chodził z Chaką na poranne obchody i uczył syna jak być dobrym królem. Zawsze po powrocie witał się z żoną, która już nie opuszczała jaskini, bo lada dzień mogła urodzić nowe potomstwo. Każdy był ciekawy czy na świat przyjdzie syn czy kolejna córka. Dni mijały nadzwyczaj spokojnie, nawet przy granicach z Lwią Ziemią nic groźnego się nie działo.


*

Na Cmentarzysku Słoni także miały zajść duże zmiany. Kossa czekała na termin porodu. Tassak chodził każdego dnia na polowanie a hieny pilnowały jego wybranki. 
- Witaj skarbie- Tassak właśnie wrócił z polowania, do jaskini przywlókł tłustą i wielką zebrę, podszedł do partnerki i czule polizał ją po pysku. - Jak się dzisiaj czujesz?
- Tak mi się zdaje!- Zacisnęła zęby.- Że to właśnie dziś się wydarzy. - Powiedziała uśmiechając się niepewnie do partnera.
- To wspaniała nowina!- Uradował się czarny.- A dowiedziałem się dziś pewnych informacji z Lwiej Ziemi.- Powiedział tajemniczo.
- Co tam się dzieje?
- Kiara też lada dzień ma urodzić.- Szepnął jej do ucha. - A wtedy nasz plan można rozpocząć.
- Jesteś taki inteligenty.- Pochwaliła go czarna i polizała go po pysku.
- Kocham cię.- Szepnęła mu do ucha. - Auiii!!!!!- Zawyła z bólu. - To chyba już!- Wrzasnęła.
- Co teraz, co teraz!- Lew zaczął panikować.
- Biegnij po tego szamana, sama nie dam rady.- Oddychała ciężko.
- A jak się nie zgodzi?
- To wiesz co masz z nim zrobić!- Zapiszczała ponownie z bólu.
Czarny pokiwał głową wiedział co jego partnerka ma na myśli. Obrócił się na pięcie i ruszył w kierunku Lwiej Ziemi.
- Kochany pośpiesz się.- Szepnęła Kossa.

*

Na Lwiej Skale w grocie królewskiej Kiara odpoczywała, źle się czuła już od wczoraj. Bała się, nikogo z dorosłych w grocie nie było, tylko jej dwójka lwiątek Chaka i Shani zostali na straży gdyby mamie coś się stało. Pomarańczową zaczynał boleć brzuch.
- Mamusiu wszystko dobrze?- Zapytała bordowa.
- Tak skarbie - Kiara oczywiście skłamała, poród mógł rozpocząć się lada moment. Zagryzła wargi.
- Mamo? Co się dzieje?- Zapytał Chaka.
- To chyba już, boję się.- Szepnęła do dzieci.
- Mamy po kogoś biec?- Zapytały.
W tym momencie do groty wszedł Kovu. Zauważył, że z Kiarą coś się dzieje i tylko krzyknął, że biegnie po pomoc. Lwiątka zostały przy matce.
- A gdzie Nama?- Zapytała zatroskana Kiara.
- Poszła się pobawić.- Wytłumaczył Chaka.
- Auiii!- Zawyła pomarańczowa. - Dzieci wyjście z groty muszę sobie poradzić sama. - Wyszeptała.
- Ale mamo?! Tata zaraz przybiegnie z Rafikim.- Pocieszłay ją lwiątka.
- Wynocha z jaskini!- Wrzasnęła brązowooka lwica.
Lwiątka bez żadnego słowa wyszły z jaskini.
- Dam radę.- Szepnęła lwica sama do siebie.

*


Tassak biegł ile miał sił w łapach, już był przy baobabie mędrca. Szybkim susem wdrapał się na drzewo.
- Madrylu! - zawołał.
- Kto tu jest?!- Zapytała małpa pierwszy raz słyszała taki głos.
- Nie ważne, moja partnerka rodzi i musisz jej pomóc!- Krzyknął rozgorączkowany.
- Przykro mi, ale muszę czekać na wiadomości z Lwiej Skały, nasz nowa królowa może urodzić lada dzień.
Czarny lew nie wytrzymał przyparł pawiana do kory drzewa i wstawił kły.
- Posłuchaj mnie! Moja partnerka rodzi pierwszy raz, jest osłabiona, a z tego co wiem ta wasza królowa, już rodziła i dała sobie radę. Chcesz mieć na sumieniu lwicę i lwiątko!?- Zaryczał na Rafikie'go.
- Nie! Zrozum muszę czekać!
- I ty nazywasz się szamanem! Dla ciebie liczy się tylko królewska rodzina a inne lwy to już nie!- Lew mocniej zacisnął pazury na ciele małpy. - Jeśli nie pójdziesz ze mną, to rozszarpię cię na strzępy, a twoje ciało zaniosę na Lwią Skałę i rzucę przed łapy króla. Powiem mu, że miałeś na dłoniach krew niewinnej lwicy i lwiątka. Chcesz tego!- Krzyknął wkurzony.
Pawian myślał przez chwilę, ten obcy lew mówił prawdę. Musiał tej obcej lwicy też pomóc.
- Dobrze, pójdę z tobą.- Oznajmił Rafiki. - Tylko mnie puść. - Powiedział.
Lew puścił Rafiki'ego i kazał mu biec za sobą.
Dotarli do lwicy w niecałe piętnaście minut. Rafiki szybko wbiegł do groty. Oczywiście czarny też.
- Nie! Ty musisz tu zostać.- Powiedział. - Zawołam cię kiedy lwiątko się urodzi.

*

W między czasie w królewskiej jaskini było już słychać płacz małego lwiątka. Chaka i Shani szybko wbiegli do środka. W łapach matki zobaczyli małą ciemno pomarańczową kulkę.
- Mamo! Dobrze się czujesz?- Zapytała Shani.
- Tak skarbie, przepraszam, że na ws nakrzyczałam.
- Nic się nie stało ważne, że już po wszystkim- Powiedział Chaka.- Chłopiec czy dziewczynka?- zapytał.
- Macie kolejną siostrę.- Powiedziała pomarańczowa uśmiechając się do lwiątek.
- Ale fajnie!- Zapiszczała z radości Shani.
- Kolejna siostra do opieki- Zaśmiał się Chaka
Matka spojrzała na lwiątka wiedziała, że cieszą się z kolejnego rodzeństwa. Była taka szczęśliwa, zawsze marzyła o dużej rodzinie.
Kovu wbiegł zdyszany do środka ujrzał szczęśliwą małżonkę, która trzymała w łapach ich nowe młode.
- Skarbie poradziłaś sobie.- Zapytał zdziwiony. - Rafikie'go nie było w baobabie. Wytłumaczył.
- Jak widzisz dałam radę, to nasza córka.- Kiara uroniła łzę szczęścia.
- Jaka ona słodka, podobna do ciebie. - Bordowy zerknął na kocię.
- Tak, tylko jest trochę ciemniejsza - Zaśmiała się Kiara.
Do jaskini zaczęli wchodzić inni mieszkańcy i gratulowali kolejnej pociechy. Kiara była tego dnia bardzo szczęśliwa.


*

W jaskini na Cmentarzysku Słoni też urodziło się lwiątko. Było czarne z białą buzią i białymi łapkami. Świeżo upieczeni rodzice byli bardzo szczęśliwi.
- To chłopiec.- Oznajmił Rafiki.
- Chłopiec! - Krzyknął prze szczęśliwy czarny. - Już nawet mam imię dla niego.
- Jakie?- Zapytała Kossa.
- Nazwijmy do Kifo*
- Tak bardzo piękne imię.- Czarna polizała swoje maleństwo po głowie.
- To ja już pójdę- Powiedział Rafiki.
- O nie! Hieny będą ci towarzyszyć gdybyś czasami chciał pobiec na skargę do króla. - Powiedział Tassak.
- Nie potrzebuję towarzystwa. I nie pójdę na skargę.
- Wolę być ostrożny.- I zawołał kilka hien, które odprowadziły Rafikie'go pod sam baobab.

Kifo* - z języka suahili oznacza śmierć.

~~~~~~
Cześć kochani !

Wybaczcie, że notka ukazała się po prawie dwóch miesiącach przerwy, ale miałam dość duże problemy z internetem. Działał jak chciał, raz był cały dzień a na drugi dzień nie działał. Musieliśmy dopiero zmienić operatora i teraz śmiga jak miło, nawet mam szybsze łącze z czego bardzo się cieszę. 

Co do rozdziału to wyszedł mi taki pisany na siłę. Chyba przez tą długą przerwę straciłam wenę, a chciałam napisać ten post z narodzeniem kolejnego lwiątka.

Mam mały dylemat co do imienia nowej księżniczki. Otóż podobają mi się dwa: Utamu co z języka suahili oznacza słodka i Noa oznacza wyostrza. Umieszczę sondę na blogu i zagłosujecie na imię lwiczki.

Jeszcze tutaj chcę umieścić mały upominek dla Nyoty, która zrobiła mi nowy nagłówek na mojego pierwszego bloga o Królu Lwie www.lion-king4.blogspot.com za co bardzo jej dziękuję. Nie jest to jakieś dzieło sztuki, tylko przerobiony obrazek base.

 Sakar i Giza ( By Asia-Jammy)

To wszystko co chciałam do Was napisać. To trzymajcie się ciepło i do kolejnego rozdziału :) :*

P.S Przepraszam, ale coś stało się z czcionką jak pisałam rozdział wszystko było dobrze a teraz zauważyłam dziwne zmiany pewnie to wina blogspota ;\


7 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :) Cieszę się, że Kiara urodziła zdrowe lwiątko - osobiście jestem za imieniem Noa. Dobrze, że poród Kossy również przebiegł bez komplikacji. Chciałam tylko zaznaczyć, że Kifo oznacza śmierć, a Damu oznacza krew :)

    Dziękuję za obrazek, jest prześliczny! Właśnie w następnym rozdziale chciałam napisać o Sakarze i Gizie, więc na pewno go tam umieszczę :) Mam pytanie, w jakim programie obrabiasz base'y? Chodzi mi o obrysowywanie konturów.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział, już się nie mogę doczekać dalszych wydarzeń.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przy okazji mnie takze bardziej podpoba się imię Noa i jeszcze jedno, przy każdym z królewskich dzieci piszesz "przyszły władca, lub władczyni" skoro Chaka ma być królem, na co liczę, bo go uwielbiam, to może tylko tam zostaw tą informację?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim opowiadaniu nie tylko Chaka zostanie władcą Lwiej Ziemi wszystko wyjaśnię w kolejnych rozdziałach, uzbrójcie się w cierpliwość ;)

      Usuń
  4. Super post! Ładne opisy. ^^ Kiara urodziła córeczkę, awww. <3 Uroczo. :) Oj, Kossa i Tassak zaczynają mnie denerwować, hehe. U mnie co prawda blog zawieszony, postaram się mimo tego wrócić, bo też nie mam chęci do pisania. :< Noa, Noa - genialne imię! To pozdrawiam Cię i miłego wieczoru. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Co ja mogę powiedzieć? Bardzo mi się podobało. Co prawda posta przeczytałam wcześniej ale tak jakoś nie chciało mi się komentować. Postanowiłam jednak, że to przecież nic wielkiego i mogę to zrobić. Bardzo fajnie, że kolejna córka Kiary się urodziła, że nic jej jak na razie nie jest. Szczerze to bardziej podoba mi się imię Utamu ale widzę, że Noa się lepiej przyjęła. No trudno. Niby nigdy nie przepadam za czarnymi charakterami ale jakby się tak zastanowić to dobrze, że młodę Kossy i Tassaka również się urodziło zdrowe, bo kto wie co by sobie obaj wymyślili.

    Pozdrowionka
    Karolcia~~

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny post, z resztą jak zawsze :) Fajna dawka emocji, ciesze się że Kiarze urodziło się lwiątko i rzeczywiście Noa mimo iż prostsze bardziej wpada w ucho :)
    Czekam na kolejny post i zapraszma do mnie, jutro nowy rozdział:
    http://kopakrol.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń