26 września 2014

Chapter 15 " Panowanie każdego króla, jest jak słońce wschodzi i zachodzi..."

 W poprzednim rozdziale: Simba ogłosił na zebraniu starszych nowych władców Lwiej Ziemi : Kiarę i Kovu.


- Dlaczego oni tak ryczą?!- Zawołała Hekima zatykając sobie uszy.
Nyeupe nie odpowiedziała wiedziała co oznaczają te ryki, sama wzięła głęboki wdech i radośnie zaryczała. Jej biała grzywka falowała na wietrze. Lwiątka stały osłupiałe cały baobab zanosił się od dźwięków ryczenia miały już tego dość. Ryki trwały jeszcze około piętnastu minut. Biała lwica uśmiechnęła się do lwiątek i szepnęła do nich.
- Wasi rodzice zostali właśnie nowymi władcami.
- Jak to?- Zapytał Chaka- Skąd to wiesz?
- Takie radosne ryki zawsze świadczą o czymś dobrym.- Uśmiechnęła się.- Uważajcie zaraz otworzą się drzwi. I tak faktycznie się stało, z baobabu wyszły wszystkie lwy i lwice którzy znajdowały się w środku drzewa. Na samym końcu wyszedł Kovu z posępną miną. Jakiś taki smutny, zamyślony. Widząc go Nama podbiegła do ojca i objęła jego łapę.
- Tato wszystko się jakoś ułoży- Powiedziała do niego.
Lew popatrzył na nią swoimi pięknymi zielonymi ślepiami i odparł.
- To nie jest takie proste maleńka- I polizał ją czule po policzku. - Wracamy do domu.
Ukungu leżał pod swoim drzewem, do lwiątka podbiegł Uchwi z nowinami.
- Czego chcesz?!- Zawarczał groźnie.
- Ukungu. Chaka właśnie dziś został prawdziwym następcą tronu.- Szepnął mu Uchawi.
- I co z tego, po co mi to mówisz?- Zapytał zdziwiony.- Jesteś jego rodziną.
- Takkkk - Powiedział przeciągle - Ale nie zbyt go lubię. Już wolę Namę. - Skłamał by przypodobać się lwiątku.
Pomarańczowy uniósł brwi ze zdziwienia. Myślał, że ten szary lwiak bardzo lubi swoje kuzynostwo. Jednak się mylił.
- Fajnie, że mamy wspólnych wrogów! - Zaśmiał się pomarańczowy. - Zobacz wychodzą nasi rodzice, pewnie zaraz będę musiał wracać, ale wiesz co zapraszam cię do mnie, do mojego domu w dżungli.- Zaproponował lewek.
- Dzięki za zaproszenie, na pewno kiedyś cię odwiedzę.- Odpowiedział szybko Uchawi. Gdyż zauważył, że do lwiątka zbliżają się jego rodzice.- To do zobaczenia Ukungu.- Szary odbiegł od lwiątka do swojej rodziny.
- Kto to był?- Zapytał Kivuli - ojciec lwiątka.
- Mój nowy kolega, wracajmy już do domu.- Poprosił.
Rodzice zaśmiali się i skierowali się w stronę dżungli.
Natomiast Tanabi i Kopa radośnie rozmawiali z pozostałymi lwiątkami czekającymi pod baobabem. Do nich podeszła Kiara, chciała bracią przedstawić Kovu.
- Tanabi, Kopa mogę was prosić na chwilkę.- Uśmiechnęła się pomarańczowa.
- Kovu! Gratulujemy! - Krzyknęły lwy.
- Fajnie, że dopiero teraz przedstawiasz mi swoich braci.- Parsknął bordowy - Dlaczego wcześniej mi nie powiedziałaś?!- Krzyknął
- Kovu?! Nie było okazji.- Kiara przeraziła się zachowaniem ukochanego.
- Akurat! Mam tego dość! Muszę zostać sam! Wracajcie do domu, ja was dogonię!- Krzyknął i odbiegł od reszty stada, które udało się w drogę powrotną.


*

Młody lew biegł. Jego gęsta grzywa powiewała z każdym mocniejszym uderzeniem wiatru, w zielonych oczach miał łzy. Nie wiadomo czy szczęścia czy też smutku. Chciał uciec od tego wszystkiego, za dużo miał na głowie. Kolejne potomstwo, królestwo będzie teraz pod jego władaniem.  Nie był na to wszystko przygotowany, nikt go tego jeszcze dobrze nie nauczył. A co jeśli zrobi jakiś błąd? Przecież on jest ze Złego Stada. Coraz bardziej popadał w panikę. Zatrzymał się przy starym spróchniałym drzewie. Uderzał w drzewo pazurami. Chciał zagłuszyć te dziwne szepty w jego umyśle.  Jedne mówiły "Żeby uciekał jak najdalej" drugie szeptały "Wracaj". Znowu przystanął spojrzał w niebo. Na granatowym nieboskłonie pojawiały się pierwsze migoczące gwiazdy. Zielonookiemu zrobiło się jakoś tak smutno. Chciałby bardzo zobaczyć się ze swoją matką - Zirą, wiedział że ona go przygarnęła i była zła. Ale dla niego zawsze starała się być miła i kochająca. Zawsze mógł się do niej zwrócić z problemami, którymi się borykał. Położył się na trawie i wpatrywał w gwiazdy.

*

Reszta stada wróciła na Lwią Skałę. Kiara coraz bardziej martwiła się o ukochanego, że tak długo nie wraca z wędrówki. Nigdy nie zostawiał rodziny na noc. Zawsze starał się być przy nich i uściskać na dobranoc. A teraz gdzie się podział. Podeszła do krawędzi Lwiej Skały i popatrzyła w dal, nic tylko ciemność. Westchnęła cicho. Zamachała nerwowo ogonem. Obawiała się najgorszego, że jej mąż wystraszył się nadchodzących obowiązków i uciekł, a ona zostanie z czwórką lwiątek zostawiona sama sobie. Też się bała bycia królową, ale musiało to kiedyś nastąpić. Zawsze myślała, że rodzice mają wystarczająco siły na władanie ojczyzną, ale myliła się. Popatrzyła się w dal i wróciła do jaskini.

*

- Simba, mogę z tobą porozmawiać?- Do żółtego lwa podeszła stara beżowa lwica.
- Tak możemy, a o czym?- Zapytał zaspany lew.
- Nie uważasz, że Kiara i Kovu są za młodzi na bycie władcami?- Powiedziała szeptem.
- Matko! Wiem co robię!- Powiedział lekko oburzony.
- Może wyjdziemy na zewnątrz?- Zaproponowała.
Simba nie odezwał się do matki. Wyszedł za nią z jaskini. Usiedli na krawędzi Lwiej Skały i kontynuowali rozmowę.
- Matko, ja byłem młodszy kiedy zostawałem królem. Musiałem radzić sobie sam. Kovu będzie miał mnie.- Odparł wpatrując się w orzechowe oczy Sarabi.
- Rozumiem, ale martwię się i tak.
- Czym?
- No wiesz, Kovu nie jest z naszej krainy. Był wychowywany w nienawiści do nas.- Powiedziała ostrożnie.
- I co!- Lew krzyknął - Myślisz, że będzie złym królem?! Bo pochodzi z Złej Ziemi! Oooo nie matko!
Nie ty decydujesz kto ma być królem!- Wrzasnął żółty.
- Możesz ciszej!- Sarabi też podniosła głos.- Zakończmy tę rozmowę, zaprowadzi ona nas do kłótni!- Lwica odwróciła się od syna i wróciła do jaskini.
Simba został sam musiał uspokoić skołatane nerwy.

*
Kovu obudził się w środku nocy.Trawa była mokra od deszczu, który padał obficie. Cały mokry ruszył w stronę swojego domu na Lwiej Skale. Musiał tam wrócić, zostawił żonę która się pewnie martwi. Powinien być teraz przy niej, a nie użalać się nad sobą. Otrzepał się z wody i pędem pobiegł do domu. Kiedy dotarł zdyszany, wszedł do ciepłej i przyjemnej jaskini. Wzrokiem szukał swoich pociech, które smacznie spały tuż koło swej matki. Uśmiechnął się sam do siebie, podszedł do żony i czule pocałował ją w policzek, a ta uśmiechnęła się przez sen i odwróciła na drugi bok. Teraz zrozumiał gdzie jest jego miejsce obok dzieci i żony.

Trzy dni później

Nastał dzień koronacji Kiary i Kovu. Cały dzień trwały przygotowania do zbliżającej się uroczystości. Każdy chciał w czymś pomóc. Małe lwiątka biegały radośnie koło łap rodziców. Na Lwiej Skale zjawił się Rafiki, który trzymał w rękach drewniane piękne korony. Zwierzęta zgromadziły się pod Lwią Skałą, uroczystość zaczynała się.
- Moi drodzy.- Zaczął Simba.- Dziś jest piękny dzień. Słońce okrywa każdy skrawek naszej ojczyzny. Tego właśnie dnia " Słońce mojego panowania zachodzi, a wschodzi dla nowego króla" Kovu. - Lew popatrzył na stojącego obok młodego samca. - To właśnie on zostanie nowym królem naszej ziemi. Chcę abyście go godnie przyjęli. - Zwrócił się do poddanych.
- Wiwat Kovu! - Rozległy się krzyki szczęśliwych zwierząt.
Do lwów podszedł Rafiki, który nałożył na głowy Kiary i Kovu owe korony. Nakreślił tajemnicze znaki i ogłosił wszem i wobec nowych władców. Poprosił Kovu o kilka słów do poddanych.
- Wiem, że nie zawsze byłem fer co do Simby.- Powiedział bordowy- Ale mam nadzieję, że podołam temu wyzwaniu, razem z Kiarą postaramy się być dobrymi władcami. - Uśmiechnął się do stojącej obok żony. - Teraz wiem, że moje miejsce jest tu na Lwiej Ziemi Roarrrr!!!- Zaryczał nowy król a jego śladem poszli inne kotowate z ojczyzny.


____________________

* Rozdział wyszedł bardzo nostalgiczny chyba przez pogodę panującą na polu (jestem z okolic Krakowa ;) ) cały czas pada.
*Hej co u Was słychać? Jak w szkole?
* Przepraszam, że tak długo mnie nie było, ale mam problemy z internetem :(
* Zapraszam do czytania i komentowania rozdziału :)

6 komentarzy:

  1. Bardzo fajny rozdział, i super blog, czekam na następny rozdział :)
    Zapraszam też do mnie zyciee-lwakopy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział! Jak się cieszę, że Kovu jednak wrócił. Chociaż zawsze, jak to mnie, ciekawią takie dziwne sytuacje, np.: co by było, gdyby Kovu odszedł i się nad sobą użalał :^ Ale na razie akcja ciekawie się toczy, czekam na następne rozdziały! ^^
    PS: To ja, Gaja, i zapraszam na nowy rozdział na zyciehewy.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział, cieszę się, że Kovu przyjął tron i mam nadzieje, że Chaka bedzie chciał być królem.Wspaniale.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Żyję! Żyję! Przepraszam, że dopiero teraz komentuję i, że na moim blogu cisza - zdaję sobie z tego sprawę, jednakże opuściła mnie wena (po raz setny?) i chęć do, nie tylko blogowania, ale i ogółem, korzystania z komputera...kiedy miałam krótką chwilkę i malutką chęć, zaglądałam na bloga RPG, aby odezwać się i pokazać, że jestem aktywna bo gdybym milczała dłuższy czas, groziłoby to wywaleniem mnie. Mniejsza o to. Rozdział nie wiem, kiedy się pojawi, ale postaram się wstawić w październiku, a bloga nie chcę zawieszać i nie zrobię tego. Dobra, nie przedłużając - rozdział bombowy. ^^ Cieszę się, że Kovu zrozumiał, iż jego miejsce jest na Lwiej Ziemi u boku ukochanej, wraz z dziećmi i koroną króla. :D Mam nadzieję, że dobrze sobie poradzi jako nowy władca - baaa, ja to wiem. xd Pozdrawiam serdecznie, Misia. c:

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też żyję! :D Przepraszam, że tak późno, ale dopiero Twoja notka na Stadzie Brody przypomniała mi o dawno zaległym rozdziale na Twoim blogu, który oczywiście przeczytałam już wcześniej, ale nie chciało mi się skomentować, cała ja -.-
    Ale teraz nareszcie się do tego zabieram. No więc rozdział bardzo mi się podobał, co z tego, że miał mało akcji - ja takie lubię :) Myślę, że Kovu będzie dobrym władcą, chociaż na początku przestraszyłam się, że może jednak naprawdę chce opuścić Kiarę i dzieci. Ale z drugiej strony Sarabi ma rację, może się przecież coś "w nim" stać i zawiedzie. Mimo tego mam nadzieję, że podoła zadaniu :)
    Odnośnie szablonu, to z przykrością muszę stwierdzić, że to nie ja go wykonałam. Polecam stronę deviantart.com, gdzie możesz po prostu wpisać "szablon blogspot", a wyskoczy Tobie masa najróżniejszych szablonów :) Jedynie zrobiłam edycję zdjęcia, aby był tam tytuł mojego bloga.
    Pozdrawiam serdecznie, a nowy post na moim blogu powinien pojawić się na ten weekend.

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajna notka. U mnie wszystko dobrze. Bardzo lubię Kovu

    OdpowiedzUsuń