18 listopada 2014

Chapter 17 " Znaleść zrozumienie."

" Masz czasami takie dziwne wrażenie, że zostałeś zupełnie sam na tym świecie, twoi najlepsi przyjaciele okazali się zwykłymi oszustami, a rodzina odtrąca cię. Nic cię nie cieszy, chętnie schowałbyś się gdzieś do najciemniejszego kąta i przesiedział tam całe swe nędzne życie. Jednak kiedy myślisz, że to już koniec, gdzieś w oddali swojej kryjówki dostrzegasz małe światełko nadziei..."
( Autorka cytatu Asia-Jammy)




Nowa księżniczka Noa, bo tak nazwali ją rodzice rosła jak na drożdżach.  Prezentacja odbyła się zaraz na drugi dzień, był to dzień pochmurny i deszczowy według legend taki dzień nie zwiastuje dobrego życia dla lwiątka. Jednak rodzice wierzyli, że ich nowa pociecha wyrośnie na piękną i mądrą lwicę.

*~*

Nama od rana nie mogła sobie znaleść miejsca w jaskini, na dworze znowu padał deszcz. Nudziło jej się strasznie, podeszła do swojej siostry Shani. Bordowa leżała na posłaniu rodziców i opiekowała się Noą.
- Shani może się pobawimy?- Zapytała brązowa biegając koło siostry.
- Nie wrzeszcz tak! Obudzisz naszą siostrę.- Prychnęła.
- No weź! Śpi smacznie.- Spojrzała na nią.
Wszyscy kochali małą lwiczkę za to że była taka słodka i miała grzywkę. Sarabi stwierdziła, że otrzymała ją po jej zmarłej córce Fluffy. Kochali ją również bo była bardzo zabawna. Nama jej za to nie lubiła, wręcz nienawidziła swojej nowej siostry. Zielonooka usiadła obok i spuściła smętnie łeb. Widząc to bordowa uśmiechnęła się do lwiczki.
- Nie smuć się, Chaka zaraz wróci z tatą to może się pobawicie.
- Wątpię, Chaka też ostatnio nie ma dla mnie czasu.
-  Jejku, ale dziś jesteś marudna. Może Uchawi i Zawadi się z tobą pobawią. - Powiedziała brązowooka lwiczka.
- Też się nie chcą ze mną bawić.- Ukradkiem wytarła łzy łapką.
Lwiczki siedziały obok siebie, nie odezwawszy się ani słowem, ich mała siostra co jakiś czas mruczała z zadowolenia. Do królewskiej jaskini właśnie weszli Kovu i Chaka cali mokrzy od deszczu. Brązowa podbiegła do brata.
- Cześć braciszku! Pobawimy się?- Zapytała z nadzieją w głosie.
- Wybacz.- Zaczął lewek - Już się dziś umówiłem z Hekimą, obiecałem jej od dawna to spotkanie. - Spojrzał na siostrę.
- Nikt się ze mną nie chce bawić!- Wrzasnęła.
- Nama uspokój się! - Do jaskini wróciła matka lwiątek. - Obudzisz Noę.
- Tylko cały czas ta Noa! Mam jej dość!- Krzyczała płacząc.
- Nama uspokój się.- Ojciec próbował przytuli córkę, ale ta wyrwała się i uciekła z jaskini.
- Nienawidzę was wszystkich! - Wrzasnęła na odchodne.
- Musimy z nią kiedyś porozmawiać.- Kovu spojrzał na Kiarę.
- Tak masz rację, jak tylko wróci.- Pomarańczowa wróciła do opieki nad Noą.


~*~


Brązowa biegła przed siebie. Kropelki deszczu maskowały łzy, które spływamy po policzku małej lwicy. Oddychała ciężko, za każym razem gdy wypuszczała powietrze na około jej pyszczka unosiła się biała para. Nie zobaczywszy wystającego korzenia drzewa, Nama potknęła się i wylądowała w błotnej kałuży. Zdenerwowana uderzała pięścią w błoto, które rozpryskiwało się na wszystkie strony. Brązowooka lwiczka usiadła w kałuży. Wiatr bezlitośnie szarpał jej futerkiem. Pewnie przesiedziałaby tam całe życie, gdyby nie znajomy głos.
- Kochanie dlaczego tutaj siedzisz i mokniesz? Chodź do mojej jaskini ogrzejesz się.- Powiedziała beżowa lwica z grzywką.
Nama bez żadnego słowa udała się za swoją ciocią- Vitani.
W grocie Vitani było naprawdę  przyjemnie. Na środku groty znajdowało się posłanie Vitani i jej męża Shego, którego aktualnie nie było w jaskini, w małym kącie znajdowało się posłanie Hugo kuzyna Namy.
- Hugo! Masz tutaj kogoś!- Zawołała beżowa.
Z głębi jaskini wyłoniło się szare lwiątko z piękną pomarańczową grzywką zaczesaną do tyłu. Spojrzało na kuzynkę i wybuchnęło śmiechem.
- Aaaa chaha! Dlaczego jesteś taka brudna?- Zapytał z trudem powstrzymując śmiech.
- Hugo! - Krzyknęła na niego matka.- Nama tam w skorupie żółwia co stoi w drugim kącie jaskini jest woda, przemyj się trochę i później porozmawiamy.
Kiedy Nama umyła się, usiadła na przeciwko cioci i rozpłakała się.
- Ciociu, bo oni mnie już nie kochają!
- Ale kto skarbie?
- No jak to kto, moja rodzina. Cały czas tylko ta Noa i Noa. Nie mogę już tam wytrzymać.- Żaliła się.
- Bo widzisz. Twoja siostra jest bardzo malutka nie umie jeszcze chodzić i mówić. Rodzice poświęcają jej więcej czasu niż Tobie. Ty jesteś już samodzielna. - Powiedziała Vitani.
- Nooo, ale. - Lwiczka zastanowiła się na chwilkę. - I tak jej nie lubię. Wszyscy mówią jaka ona jest słodka, niedobrze mi się od tego robi.- Prychnęła.
- Jak Ci to wytłumaczyć.- Vitani podrapała się po głowie. - Uff może na dziś już wystarczy tych rozmów? Zostało jeszcze trochę antylopy z porannego polowania, zjesz z nami kolację a rano odprowadzę Cię do domu.
- Ciociu proszę, ja chcę zostać tutaj z tobą, na kilka dni proszę.- Nama zrobiła słodki uśmieszek.
- Tak mamo! Niech Nama zostanie! Pokażemy jej jutro jak mieszka się w dżungli!- Nalegał lewek.
- No dobrze.- Zgodziła się lwica.

Tymczasem na Lwiej Skale

Kovu siedział przed jaskinią i wypatrywał córki. Był cały mokry i przemarznięty, ale to go nie odstraszało. Trwał tutaj już kilka godzin, od kiedy na niebie pojawiły się pierwsze gwiazdy. Do męża podeszła zatroskana Kiara.
- Skarbie wracaj do jaskini, przeziębisz się. - Powiedziała.
- Nic mi nie będzie, muszę wypatrywać Namy. Nigdy tak długo nie wracała. - Nie odwrócił się nawet do stojącej obok Kiary.
- Daj spokój. Nama jest już prawie dorosła. to samodzielne lwiątko.
- No widzisz prawie dorosła. A co jeśli ma kłopoty?- Zapytał. - Dlaczego się nią nie zajęłaś?!- Zapytał oskarżycielsko.
- Że co takiego?!- Oburzyła się Kiara.- Ja pilnuję teraz Noę.
- No właśnie Noa! Zapomnieliśmy o Namie!- Lew nerwowo odwrócił się do pomarańczowej. - Wiesz dobrze, że ona potrzebuje więcej naszej uwagi.
- A to dlaczego?!- Zirytowała się królowa. - Ona nie jest MOJĄ córką - Wrzasnęła.
- Co powiedziałaś?!!!- Warknął bordowy.
- To twoja córka i tej durnej Shemy! Nigdy nie traktowałam jej jak własnego dziecka. - Odburknęła.
- Jak śmiesz!!!!!!!!!! - Kovu nerwowo chodził w kółko- Jak śmiesz tak nazywać zmarłą Shemę. Nie znałaś jej!
- A ty doskonale?! Skoro....- Nie dokończyła zdania, bo lew na nią zaryczał.
- Dość tego! Tym razem przesadziłaś Kiaro. - Lew spojrzał na lwicę.
- Złoziemskie plemię.- Burknęła cicho Kiara i wróciła do groty.
Kovu nie wrócił do środka zbiegł po kamieniach skały i ruszył na poszukiwanie córki.

*~*

W dżungli właśnie wstawał nowy dzień. Do jaskini Vitani właśnie wrócił jej mąż Shego. Beżowa podbiegła do niego by się przywitać, lecz ten ją odtrącił. Ujrzał bowiem śpiącą Namę.
- Co ona tu robi?- Zapytał szary.
- Prosiła by została. To moja bratanica, chyba jej nie wyrzucę?- Odparła.
- Robisz z naszej jaskini przytułek!!!- Warknął
- O co ci chodzi? Wracasz co kilka dni do nas i masz pretensje!?- Krzyknęła. - To ja powinnam się ciebie czepiać, gdzie się podziewasz?! Hugo cały czas o ciebie pyta.
- Wiesz co? Jeśli tutaj jest ta mała ja wracam tam skąd przyszedłem. Na razie. - Lew machnął ogonem tuż przed nosem beżowej.
Vitani wytarła łzy, które napłynęły jej do oczu. Od jakiegoś czasu nie układało im się najlepiej. Shego znikał gdzieś na całe tygodnie, a potem wracał i cały czas miał o coś pretensje. Do stojącej matki podbiegło lwiątko.
- Mamo płaczesz?!- Zapytał Hugo.
- Nie synku, tylko coś wpadło mi do oka. Obudź Namę pokażemy jej dżunglę.
Lwiątko w podskokach podbiegło do legowiska gdzie smacznie spała Nama.  Poklepał ją delikatnie po głowie by się obudziła. Brązowa otwarła swoje zielone ślepka i ujrzała szeroki szczery uśmiech kuzyna. Po tak miłym obudzeniu szybko wstała na równe łapy i razem z ciocią udała się na spacer po dżungli.

*~*

Vitani pokazywała Namie ciekawe miejsca jakie znajdują się w dżungli.  Na małej jednak największe wrażenie zrobił wodospad, który był naprawdę wielki i straszny. Ostrzegła ją też przed lampartami, które od lat żyją w niezgodzie z lwami.
- Podobno oni zjadają małe lwy!- Oburzył się Hugo.
- Dlaczego tak robią?- Zdziwiła się Nama.
- Po prostu myślą, że jak pozabijają młode zwiększy się ich szansa na odebranie nam ziemi, na której żyjemy. Obiecajcie mi, jeśli kiedyś znajdziecie się na ich terenie uciekajcie stamtąd jak najszybciej. - Poprosiła ich beżowa.
Edycja Base: Asia- Jammy
- Pewnie mamo. - Zaśmiał się Hugo.
- Nie martw się ciociu ja szybko biegam i ucieknę tym lampartą!- Zaryczała groźnie Nama.
- Słaby masz ten ryczek. Musisz trochę poćwiczyć.- Zaśmiała się Vit.
- To może jutro poćwiczymy?- Zapytała Nama
- Czemu nie. To dobry pomysł. - Uśmiechnęła się fioletowooka lwica.
- Ale super!- Ucieszyły się lwiątka i pobiegły dalej przed siebie, a Vitani dalej ich uczyła o życiu w dżungli.

Noa* z języka Suahili oznacza Wyostrza

~~~~~~

Cześć Czołem !!!

  ★  Ta dam! Ta dam!  Przychodzę do Was z kolejnym rozdziałem opowieści o lwiątkach. Jestem z niego bardzo zadowolona.  Nowa lwiczka nazywa się Noa jednak to imię bardziej przypadło Wam do gustu i w sumie mnie też. 

  ★ Szykuję następny post, który będzie całkiem świąteczny. W związku z nadchodzącymi świętami, zostało już do nich 6-tygodni jak się nie mylę. Zrobiłam świąteczny szablon na ten blog, który znajduje się na blogu próbnym. Mam taką prośbę w związku z tym. Jeśli klikniecie na mój profil to wejdźcie w blog, który nazywa się Próbny i tam w spamowniku napiszcie co jeszcze trzeba zmienić lub dodać.

★  Z okazji świątecznej notki chciałam też zrobić rundkę z pytaniami do mnie czyli Autorki bloga chętnie na nie odpowiem, zadawajcie pytania pod tym postem. Oczywiście pytania obraźliwe będą natychmiast usuwane.

★  Została dodana zakładka Spis Treści teraz każdy może przeczytać opowieść od samego początku. To chyba tyle na dziś. Kolejny post tuż przed świętami, albo w trakcie świąt. Trzymajcie się ciepło. Pozdrawiam i do kolejnego postu :) :) :)


12 komentarzy:

  1. Post świetny, szkoda tylko że Nama nie akceptuje siostro. I Noa to odpowiednie imię. Ciekawa jestem co będzie dalej z lwiczką.
    Zaraz wchodzę na bloga próbnego, a pytania odnośnie Cb zadawać będize można w spamie, czy gdzie...?


    Przeraszam, że nie było u mnie postu, ale pojawi się w tym tygodniu :)



    http://kopakrol.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super notka i długa, czyli super, mam nadzieję, że Kovu jak i Kiara nie zrobią niczego głupiego. No i chciałabym przeczytać długą notkę o Chace, bo go uwielbiam, a jest go mało. Ale tak to super. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się podobało. Piosenka bardzo pasuje do postu pod kątem melodii jak i tekstu. Szczerze nie spodziewałam się, że Kiara odwróci się od córki. Sądziłam, że lubi Namę, W sumie to przykro mi z powodu lwiczki. Po prosu potrzebuje więcej uwagi. Przynajmniej ciocia ją przygarnęła a do tego ma się z kim bawić :)

    Pozdrawiam
    Karolcia~~

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały rozdział! Już dwa dni temu napisałam komentarz, ale dodawałam go z telefonu... i dopiero teraz widzę, że w ogóle się nie opublikował :/

    No więc komentuję i chcę powiedzieć, że rozdział jest świetny! Super, że wybrałaś imię Noa. Szkoda, że Kiara tak okropnie zachowała się w stosunku do Namy. Mam nadzieję, że jej kłótnia z Kovu nie wpłynie destrukcyjnie na ich małżeństwo...

    Cieszę się, że pojawiła się Vitani. Ostatnio nie czytałam z nią żadnych opowiadań, także jej wystąpienie w tym rozdziale było miłym zaskoczeniem.

    Nama i Hugo są razem tacy słodcy <3

    Podrawiam serdecznie, życzę weny, a na bloga zaraz wpadnę. Odnośnie pytań, to mamy je zadawać tutaj?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytania proszę zadawać tutaj pod tym postem ;)

      Usuń
  5. Super notka. Kiara się bardzo źle zachowała, ale mam nadzieję, że jakoś się pogodzi z Kovu. Szkoda, że pomiędzy Vitani i Shego się ie układa. Czekam niecierpliwie na następny post ^^
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialne. :) Wybacz, że komentuję teraz, ale myślałam, że już komentowałam, ehh. Kiara rzeczywiście nie zachowała się najlepiej. I oby się pogodziła z Kovu! Vitani, bardzo ją lubię, więc świetnie, że dodałaś ją. Co do pytań, mam mały zestaw:

    Ulubiony piosenkarz/piosenkarka?
    Ulubiony kolor?
    Masz szczęśliwą liczbę? Jeśli tak, jaką?
    Jak chciałabyś mieć na imię? Czy Twoje Ci się podoba?

    U mnie chyba jeszcze dziś post, ew jutro, więc zapraszam serdecznie :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Biedna Nama. Ja myślę, że potrzebuje jednak więcej uwagi. Wiem, że Noa jest młodsza i tentegest ale... Nama nie powinna być odrzucona. Choć Kiara, która tym razem strasznie mnie wkurzyła ma poniekąd rację. Jej córka powinna się już trochę usamodzielnić (chociaż ja za bardzo nie wiem czy dobrze mówię bo nie mam rodzeństwa). No cóż.
    Niecierpliwie czekam na nexta bo rozdział jest ekstra ;)
    No i cudowny cytat na początku.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział! :)
    Ja, tradycyjnie, po stronie Namy. Może to przez to, że nie mam młodszego rodzeństwa(może się to wydać dziwne, ale nie przepadam za małymi dziećmi). No i popieram również Kovu, a coraz bardziej zaczynam nienawidzić Kiarę. Potomek Simby, hah xD Takie charaktery ^^
    Nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na kolejny pościk.
    Pozdrawiam.
    PS : To ja, Fluorka :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział jest genialny! Potrafisz świetnie opisywać uczucia postaci, czytając go można się wczuć w ich myśli. Pojawiają się nieliczne błędy np. lamparty to one, nie oni (bo to zwierzęta, i różnej płci), a ,,znaleźć'' pisze się przez ,,ź" nie ,,ś''. Ale jak mówiłam, błędów nie ma dużo. Moim zdaniem Kiara zachowała się paskudnie - wściekła się na Kovu nagle i bez żadnego poważnego powodu, a do tego zaczęła wyzywać go i biedną Shani. Jakaś huśtawka nastrojów? Co do Namy - według mnie chociaż wygląda na prawie dorosłą, to w sercu nadal jest dzieckiem i potrzebuje opieki rodziców, a oni tego nie zauważyli.
    PS. Dziękuję za komentarz na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję, za miły komentarz a co do błędów to literówki się zdarzają ;)

    OdpowiedzUsuń