- Jak przyjemnie. - Stwierdził Chaka zamykając oczy.
- No. - Odparła brązowa. - Idziemy się przejść?- Zaproponowała.
- Z chęcią. - Przytaknął żółty lewek.
Rodzeństwo zbiegło ze skały. Śmiały się i dogadywały sobie na wzajem. Postanowiły, że pójdą na Skałki Lwiątek może kogoś poznają nowego.
*
- Chaka! Zobacz to Hekima. Zaraz ją przeproszę.- Zawołała uradowana brązowa.
- Cześć Hekima!- Zawołała Nama. Druga brązowa lwiczka odwróciła się w ich stronę i uśmiechnęła przyjaźnie. - Hej!- Przywitała się z królewskimi dziećmi.
- Ja....ja....ja chciałam cię przeprosić za ostatnie moje zachowanie. - Lwiczka spuściła smętnie łeb.
- Nic się nie stało. Wybaczam ci. - Odparła Hekima i wyciągnęła łapkę na zgodę.
Nama uśmiechnęła się i też wyciągnęła łapkę i uścisnęły się przyjaźnie.
- To co teraz robimy??- Spytał Chaka.
Lwiczki myślały gorączkowo, ale nic ciekawego nie przyszło im do głowy. Zostały więc na Skałkach Lwiątek i odpoczywały. Było to jednak bardzo bardzo nużące zajęcie. Nama myślała dalej jednak do jej głowy nic dalej nie przychodziło " No Nama wymyśl coś inaczej zanudzimy się tu na śmierć" mówiła sobie w myślach brązowa.
- Może w chowanego?- Zaproponowała Hekima.
- W chowanego?! No cóż nie ma innej propozycji to bawimy się w chowanego.- Odparł znudzony Chaka. Kto będzie liczył?
Lwiczki nie chciały liczyć, więc lewek schował się za duży głaz i odliczał.
- 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, ,9 10 szukam!!!!!!!!!!- Wykrzyknął.
Zółte lwiątko zaczęło szukać swoich kompanów zabawy. Szukało za głazami, za powalonymi drzewami jednak lwiczek nigdzie nie było. Lwiątko jednak zauważyło końcówkę ogona postanowiło wskoczyć na tego kogoś.
- Roarr!!!- Zaryczało groźnie obce lwiątko.
- Czego chcesz?!- Zapytał.
Ciemno pomarańczowe lwiątko wyciągnęło pazury, było gotowe oddać skok na przeciwnika i też tak zrobiło. Powaliło Chakę za pierwszym razem.
- Ale z ciebie oferma!- Zakpiło obce lwiatko.
- Jak śmiesz napadać na przyszłego króla!- Z kryjówki wyszła Nama a za nią Hekima.
- To ma być król?!!!!!!!! Hahahahah pęknę ze śmiechu!!!!!!- Wykrzyknął i zaśmiał się.
Chaka próbował wydostać się z ucisku lwiątka, ale ono bardziej przypierało do ziemi. Królewski syn zauważył na ciele lwiątka wiele ran, a w jego oczach pojawiał się dziwny blask.
- To za mego ojca!!!- Wrzasnął i walnął Chakę w pysk na jego oku pojawiła się krwawiąca rana. - Masz za swoje!- Krzyknął zeszedł z żółtego lwiątka i uciekł.
Chaka przykrył krwawiące oko łapą bolało okropnie. Siostra Chaki wzięła go na grzbiet i razem z Hekimą udały się na Lwią Skałę.
*
- Mamo!- Zawołała głośno Nama
Kiara słysząc głos córki przybiegła od razu była w szoku gdy zobaczyła okaleczonego syna.
- Kovu!- Zawołała. - Kto ci to zrobił skarbie?- Zapytała jej głos był pełen ciepła.
Chaka był zbyt słaby żeby mówić. Płakał a oko dalej bolało.
- Słyszałem krzyki co się stało?- Zapytał zdyszany Kovu.
Zobaczył syna kazał Zazu lecieć po Rafiki'ego.
- Jak wyglądało to lwiątko?- Zapytał Kovu.
- Miało czarną grzywkę trochę ciemniejszą sierść niż mama i niebieskie oczy.- Mówiła Nama.
- Miało jeszcze szramy po walkach.- Dodała Hekima.
Kiara posłała znaczące spojrzenie mężowi coś podejrzewała, ale nie chciała teraz tego mówić. Musiała się dobrze upewnić. Odeszła od rodziny.
- Bracie jak się czujesz?- Zapytała zmartwiona Shani, u jej boku pojawił się Rafiki
Do skorupy żółwia wylał sok z jakiś słodkich owoców, dorzucił kilka ziarenek specjalnego magicznego proszku, dolał wody i wymieszał oraz wypowiedział magiczne zaklęcie. Nałożył na palmowy liść, nabrał na palce i przejechał delikatnie po obolałym oku. Wziął babkę lancetowatą i owinął delikatnie oko lewka.
- Teraz niech odpocznie, wieczorem powinno być lepiej.- Powiedział i zniknął.
*
Nastał wieczór królewskie córki już spały Kiara także. Kovu cały czas czuwał przy synku. Martwił się o niego.
- Tato?- Powiedziało cicho lwiątko.- Wiesz już nie boli.
- To dobrze synku. Jeśli masz siły możemy się przejść. - Zaproponował brązowy.
- Z tobą zawsze.- Uśmiechnął się.
Lwy wyszły więc z jaskini.
- Synku, nie zawsze wszyscy będą cię lubić.- Powiedział po krótkim marszu dorosły lew.
- Ale ja temu lewkowi nic złego nie zrobiłem, bawiliśmy się w chowanego zauważyłem jego kitkę od ogona i pomyślałem, że to kitka Namy i wskoczyłem na niego.- Wyjaśniło lwiątko.- A czy ty też miałeś kiedyś wrogów?- Zapytał.
- O tak. Na przykład jak byłem w twoim wieku przyjaźniłem się z twoim wujkiem Kopą mieliśmy jednak sprzeczkę i do tej pory się unikamy.- Powiedział lew i położył się na mokrej trawie od rosy. Jego syn położył się obok.
- Wiesz tatku, nawet jak mam to jedno oko zasłonięte gwiazdy są tam samo piękne.- Westchnął żółty.
- Masz rację, gwiazdy są piękne i tajemnicze.
- Myślisz, że ktoś na nich mieszka?
- Twoja mama mi kiedyś mówiła i twój dziadek, że tam po śmierci mieszkają królowie i zwykłe lwy.
- Czyli pradziadek Mufasa? Też tam jest?
- No tak. Simba też mówił, że jeśli jest się bardzo samotny, albo zagubiony można poprosić ich o pomoc.
- Synku, nie zawsze wszyscy będą cię lubić.- Powiedział po krótkim marszu dorosły lew.
- Ale ja temu lewkowi nic złego nie zrobiłem, bawiliśmy się w chowanego zauważyłem jego kitkę od ogona i pomyślałem, że to kitka Namy i wskoczyłem na niego.- Wyjaśniło lwiątko.- A czy ty też miałeś kiedyś wrogów?- Zapytał.
- O tak. Na przykład jak byłem w twoim wieku przyjaźniłem się z twoim wujkiem Kopą mieliśmy jednak sprzeczkę i do tej pory się unikamy.- Powiedział lew i położył się na mokrej trawie od rosy. Jego syn położył się obok.
- Wiesz tatku, nawet jak mam to jedno oko zasłonięte gwiazdy są tam samo piękne.- Westchnął żółty.
- Masz rację, gwiazdy są piękne i tajemnicze.
- Myślisz, że ktoś na nich mieszka?
- Twoja mama mi kiedyś mówiła i twój dziadek, że tam po śmierci mieszkają królowie i zwykłe lwy.
- Czyli pradziadek Mufasa? Też tam jest?
- No tak. Simba też mówił, że jeśli jest się bardzo samotny, albo zagubiony można poprosić ich o pomoc.
- I przychodzą?
- Tak synku przychodzą. I ja tam kiedyś będę i będę cię zawsze wspierał.
- Tato, a ten lewek powiedział wtedy przed uderzeniem, że " To za mojego ojca" czyli chodzi o kogoś.
- Zapomnij o tym incydencie i spójrz na gwiazdy...
_____________________________________________
Rozdział okropny, okropny -.- był trochę pisany na siłę chciałam coś dodać i wyszło okropnie. Jak myślicie kto był tym lwiątkiem? I kto jest jego ojcem? Piszcie w komentarzach :)
- Tak synku przychodzą. I ja tam kiedyś będę i będę cię zawsze wspierał.
- Tato, a ten lewek powiedział wtedy przed uderzeniem, że " To za mojego ojca" czyli chodzi o kogoś.
- Zapomnij o tym incydencie i spójrz na gwiazdy...
_____________________________________________
Rozdział okropny, okropny -.- był trochę pisany na siłę chciałam coś dodać i wyszło okropnie. Jak myślicie kto był tym lwiątkiem? I kto jest jego ojcem? Piszcie w komentarzach :)
Myślę, że lwiątko może być synem Skazy. Chociaż nie wiem, czy czasowo by się to zgadzało, chyba raczej nie. Tak czy siak, może to jakiś z jego potomków?
OdpowiedzUsuńBiedny Chaka :( Mam nadzieję, że jego rana szybko się zagoi.
Pozdrawiam serdecznie!
Jeszcze raz obrazisz swój post...nie okropny!! Świetny! Również myślę, że lwiątko momoże być spokrewnione ze Skazą -chodzi o to, że pewnie jest synem jego. Współczuje bardzo Chace. Widzę, że Nama przeprosiła Hekimę i była miła wobec niej - zaprzyjaźnią się?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
[Przeprosiny za Spam, lecz nie wiem naprawdę gdzie to zrobić]
OdpowiedzUsuńZapraszam najserdeczniej na Kopa-Krol.blogspot.com
Jest to mój drugi blog. Opowiada on historię Księcia Kopy. Już jest pierwszy post ^^
Biedny CHaka, taki cudowny, a tak traktowany.Jako przyszły król, nikt nie ma prawa tak się zachowywać wobec niego.Nie mogę jakoś wymyśleć kim jest lwiątko.Może jest synem tego lwa co chciał zabić matkę Namy?Nie wiem.
OdpowiedzUsuńA jeszcze co z tym drugim blogiem?Nie będzie?
OdpowiedzUsuńNie przepadam za Chaką, ale jednak trochę mi go szkoda. A rozdział wcale nie był okropny, mi się podobał i czekam na dalszy ciąg.
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale mnie się wydaje, że to mógłby być syn Nuki
OdpowiedzUsuń