19 stycznia 2016

Chapter 25 " Syn odnaleziony i nowe kłopoty."

Chaka maszerował za swoim dziadkiem ze spuszczonym łbem. Nie miał ochoty z nikim rozmawiać. Zrozumiał swoje złe zachowanie w stosunku do Malezji, nie tak miał jej podziękować za uratowanie życia. A teraz po tym wszystkim nie wiadomo czy kiedyś ją jeszcze spotka na swojej drodze. Simba cały czas coś opowiadał o tym co wydarzyło się podczas jego nieobecności na Lwiej Ziemi, nastoletni lew jednak nic z tego nie wyniósł. Dziadek lwa odwrócił się do niego.
- Chaka, wszystko gra?- zapytał zatroskany, a jego siwe pasma w grzywie powiewały od uderzeń wieczornego wiatru.
- Nie, nic mi nie jest, jestem tylko trochę zmęczony wędrówką.- okłamał dziadka.
Simba widział, że lwiak nie chce kontynuować rozmowy, więc nie pociągnął dalej tematu. Wrócili bardzo późnym wieczorem na Lwią Skałę. Wszyscy jej mieszkańcy prawie spali. Tylko Kovu leżał samotnie przy wejściu do niej. Stracił już nadzieję, że jego syn odnajdzie się żywy.
- Kovu - Simba przywitał lwa wielkim uśmiechem
Bordowy podniósł lekko łeb i spojrzał na starego lwa. Jego zielone oczy straciły dawny blask i sam lew był bardzo wychudzony z powodu braku smaku.
- Mam dla ciebie niespodziankę.- prawie krzyknął z radości. Odsunął się na bok i odsłonił przyszłego króla Lwiej Krainy.
Nowy król był zdezorientowany tą sytuacją. On przecież pożegnał swojego jedynego syna. A teraz co? Zjawia się tak jakby nigdy nic. Bez wyjaśnienia. Spoglądał raz na syna, to drugi raz na Simbę. Westchnął cicho i położył się ponownie na swoim posłaniu. Coraz więcej lwich mieszkańców jaskini przebudzało się ze snu z powodu uradowanego Simby, który krzyczał radośnie że jego wnuk się odnalazł. Słysząc to Kiara podbiegła zaspana do młodego lwa i walnęła go łapą w pysk. Brązowy wstał wściekły i spojrzał na swoją żonę.
- Czego ode mnie wszyscy chcecie?!- warknął Kovu.
Jego podwładni szeptali coś między sobą. Chaka był jeszcze bardziej zdezorientowany całą tą sytuacją. Gdyby tylko mógł uciekłby z tej jaskini najdalej jak się da. Simba podszedł do Kovu i wszystko na spokojnie mu wytłumaczył. Wtedy syn Skazy oprzytomniał. Jego oczy "rozbłysły" uradowane, podbiegł do stojącego syna i zaczął go mocno przytulać. Skakał na około niego i tańczył ze swoją kochaną żoną. Kiedy się uspokoił ogłosił, że jutro jest dzień wolny i odbędzie się wielkie przyjęcie dla jego syna, który powrócił z zaświatów.

*

Kiedy emocje opadły i wszyscy udali się ponownie spać. Chaka wyszedł z tej dusznej jaskini. Niebo pokryło się gęstymi chmurami z których zaczął padać deszcz, odwrócił się podniósł łeb do góry i zobaczył w deszczu szczyt Lwiej Skały, który wyglądał tak jakoś inaczej niż wtedy kiedy spoglądał na niego przed pożarem. Pokręcił łbem i położył się na mokrej skale tyłem do szczytu. Był rozdrażniony, jego myśli wirowały wokół Malezji. Dlaczego ją tam zostawił bez słowa przepraszam. Bardzo źle się z tym czuł. 
- Chaka???- młodego lwa wyrwał z zamyśleń głos jego ojca. - właź do jaskini bo cały zmokniesz i się rozchorujesz. 
- Nic mi nie będzie, zaraz wrócę.- odparł nastolatek.- a po za tym lubię deszcz.- burknął
-Od kiedy Ty lubisz deszcz?!- zaśmiał się król i spojrzał na syna. Usiadł obok niego i westchnął.
-Ja w młodości też bardzo lubiłem siedzieć na deszczu i rozmyślać- uniósł swoje zielone oczy ku niebu.- Chaka chciałem cię bardzo przeprosić za moje ostatnie zachowanie, nie powinienem tak na ciebie nakrzyczeć- lew spuścił łeb.
-Nic nie szkodzi, to ja przepraszam- młody lew spojrzał na swojego ojca- ty mi nic nie zrobiłeś tato.
- Jeszcze raz cię bardzo przepraszam, obiecuję ci, że jeśli w przyszłości nie będziesz chciał zostać królem to uszanuję twoją decyzję.- Brązowy objął syna łapą i uśmiechnął się - wracajmy do środka bo na prawdę się rozchorujemy- zaśmiał się król i razem z synem wrócili do ciepłej jaskini.
- Tato mam jeszcze jedną sprawę do ciebie- powiedział Chaka pół szeptem kiedy weszli do środka.
- Słucham?
- Czy można kogoś zranić nie robiąc mu rany ?
Zielonooki podniósł się z posłania. Zamyślił się na chwilkę i odparł.
- Można i to bardziej niż jak zadasz komuś cios łapą. Blizna szybko się zabliźni i zniknie, natomiast słowa na bardzo i to bardzo długo zostają w naszej pamięci, wiem coś o tym.- Syn Skazy zamyślił się.- A coś się stało?
- Nie nic ważnego, dziękuję za odpowiedź już chyba pójdę spać- nastolatek ziewnął zwinął się w kłębek i smacznie zasnął na swoim posłaniu.

*
KILKA DNI PÓŹNIEJ

Po udanym przyjęciu jakie odbyło się dzień po odnalezieniu Chaki wszystko wróciło do normy. Kovu częściej rozmawiał z Chaką. Dzień zapowiadał się gorący i duszny. Wszystkie młode lwice udały się na polowanie, no prawie wszystkie w jaskini zostały tylko Kiara i Nama. Brązowa robiła właśnie poranną toaletę kiedy to właśnie podeszła do niej jej matka z zatroskaną miną.
- Namo, widziałaś Noę? Nigdzie jej nie ma.
- Phi a co mnie to...- zaczęła mówić, ale szybko przerwała- nie nie widziałam jej- odparła obojętnie.
- Proszę cię! Zachowuj się jak na przyszłą królową przystało!- Pomarańczowa warknęła- Masz jej poszukać! I nie wracaj do jaskini puki jej nie znajdziesz! To rozkaz!!- Kiara krzyknęła.
Brązowa leniwie wstała z ziemi, przeciągła się i spojrzała na matkę ze złością w oczach. Dlaczego to właśnie ona ma szukać tego rozwydrzonego bachora, nienawidziła Noi całą sobą. Wyszła z jaskini nie odwracając się do krzyczącej Kiary. Słońce oślepiło ją zmrużyła oczy. Stawiała kroki leniwie, z gracją zeskakiwała z kamienia na kamień i znalazła się szybko na suchej od słońca trawie. Słońce muskało jej brązową prawie czarną sierść. Zastanawiała się gdzie może podziewać się jej głupia siostra. Była już wszędzie nad Wodopojem, na Skałkach Lwiatek pod Baobabem Rafikie'go i bez śladu. Zmęczona maszerowała przy granicy z Cmentarzyskiem Słoni, nawet przez myśl jej nie przeszło aby zaglądnąć do tego miejsca. Pamięta swoją wyprawę jak była małym lwiątkiem i niezbyt dobrze się to zakończyło. Jednak coś ją tam pchało. Rozejrzała się dookoła aby się upewnić czy nikogo nie ma w pobliżu. Nikogo nie było. Szybko wskoczyła w zarośla i znalazła się na Cmentarzysku Słoni. Było tutaj tak samo jak wtedy, zapach stęchlizny był nie do zniesienia. Młodą lwicę ciągnęło na wymioty. Krajobraz był przymglony przez parę z wybuchających gejzerów. Nama szła ostrożnie. W pewnym momencie stanęła jak fryta ponieważ usłyszała głos należący do jej siostry i jakiegoś lwiątka! Schowała się za kamieniem i obserwowała zabawę lwiątek.

*
-Dość już wystarczy!- śmiała się Noa.
- Przegrałaś!- uradował się Kifo.
Oba małe lwiatka dyszały zmęczone zabawą w berka. Lwiątko z piękną czerwono krwistą grzywką wpatrywało się w swoją towarzyszkę zabaw, jaki był szczęśliwy, że może z kimś się pobawić i powygłupiać. Co jakiś czas milkli i nasłuchiwali czy nikt ich nie obserwuje. Nama bacznie ich obserwowała wszytko wyglądało dobrze. Nie widziała nic złego w zabawie lwiątek, ale dlaczego nigdy nie widziała tego lwiątka na Lwiej Ziemi? To nie dawało jej spokoju.W pewnym momencie brązowa przyparła mocniej do ziemi, bowiem do lwiatek zbliżała się czarna lwica. Zauważyła na pysku lwicy uśmieszek. Obca lwica usiadła na przeciwko Noi. Starsza córka Kovu szybko oddychała w każdej chwili była gotowa aby wyskoczyć ze swojej kryjówki. Naprężyła mięśnie. Krzyknęła w duchu kiedy do czarnej szybkim krokiem podszedł czarny lew z czerwoną grzywą. Zielonookiej zamąciło się w głowie, przypomniała sobie spotkanie z dzieciństwa właśnie z tym lwem. Samiec odepchnął brutalnie czarnego lewka, który widocznie był jego synem,a czarna lwica jego matką. Owa lwica przytrzymywała swoje młode mocno za ogon, a czarny lwem podchodził niebezpiecznie do królewskiej małej córki. Nama wzięła się za odwagę i z głośnym rykiem wyskoczyła zza kamieni.

*

Brązowa szybko zasłoniła swoim ciałem małą księżniczkę i to ona wzięła na swój pysk uderzenie lwa, który celował w Noę. Kiedy się ocknął kogo uderzył jeszcze bardziej się ucieszył. Kopnął małą Noę i zbliżył się do leżącej na ziemi Namy.
- Ohoho któż to nas odwiedził- zaśmiał się czarny.-Kosso czyżby to była własnie ona???- zapytał się czarnej lwicy.
- Zostaw ją!- Czarna warknęła na swojego partnera, puściła wolno swojego syna i podeszła do samca- ona jest nam potrzebna żywa- szepnęła mu do ucha.
Lew zamruczał niezadowolony miał taką ochotę kogoś zamordować dawno tego nie robił. Spojrzał z odrazą na brązową, która powoli wstawała na łapy, uderzenie tak silnego lwa było bardzo mocne. Na chwilę straciła przytomność. Przykryła łapą swój policzek, który mocno krwawił. Pomarańczowa lwiczka szybko schowała się za łapami starszej siostry. Wszystkie lwy patrzyły na siebie uważnie. Czarne towarzystwo szeptało coś między sobą. Wreszcie ciszę przerwała lwica.
- Pochodzisz z Lwiej Ziemi?- spojrzała z pode łba na Namę.
- Tak a co?-zawarczała brązowa.
- Zawsze jesteś taka napalona do walki?- zaśmiała się czarna - jestem Kossa a to mój partner Tassak i syn Kifo.- przedstawiła wszystkich.
- Phi a co mnie to obchodzi jak się nazywacie?!!- warknęła oburzona Nama - możemy już wracać?
- O nie łatwo tak was nie puścimy- zaśmiał się czarny i podszedł do wystraszonej nieco Namy. Okrążył ją dookoła i zatrzymał się na przeciwko, prawie dotykając jej złoziemskiego nosa. Wyciągnął pazur i delikatnie nie robiąc rany przejechał po pysku lwicy i zatrzymał się na zranionym policzku.
- Jesteś piękną lwicą- powiedział uwodzicielsko- jednak brązowa szybko odepchnęła jego łapę. Bała się ich coraz bardziej. Kossa podeszła też do nich.Chwyciła Namę za kark i przysunęła ją sobie do siebie. Patrzyła uważnie w jej zielone oczy a zaraz odepchnęła ją brutalnie od siebie.
- Dość!!!!!!!- ryknęła Nama - powiedzie o co wam chodzi?!
- To ty nam to powiedz. Włazisz na nasz teren od tak sobie i myślisz że od tak sobie pójdziesz?- zaśmiał się Tassak.- Mówisz, że jesteś z Lwiej Ziemi? Czy twoim ojcem jest Kovu?- zapytał lew.
- Tak.- odparła brązowa.
- A czy twoją matką jest Kiara?- zadała kolejne pytanie Kossa.
- Co to za przesłuchanie!!- Nama była coraz bardziej wściekła.
- Na pewno?!- zapytali oboje.
Nama była zdziwiona tym pytaniem. Co tu się dzieje. Chciała z stąd uciekać, bardzo się bała. Stała dalej i wpatrywała się w ziemię. Niczego już nie była pewna.
- Widzisz sama nie jesteś pewna, kim tak na prawdę jesteś.- Czarny podszedł do niej i spojrzał jej w oczy - jesteś do niej bardzo podobna- zaczął, ale szybko przerwała mu jego partnerka.
- Posłuchaj nas, chcemy ci pomóc.- powiedziała tajemniczo Kossa. - Jesteś jedną z nas.
- Jak to?
- Jeśli chcesz wiedzieć czegoś więcej, to musisz nas kiedyś odwiedzić, ale całkiem sama.- Powiedział Tassak.- A teraz wynoście się stąd!- warknął na lwice, które z podwiniętym ogonem uciekły na swoją ziemię.
- To mamy ją w garści- krzyknęła uradowana Kossa i spojrzała na swojego wystraszonego syna- dobrze się spisałeś maleńki- polizała go po policzku.- wracajmy do groty...

*

Nama i Noa biegły ile sił w łapach na Lwią Ziemię. Kiedy znalazły się już w bezpiecznym miejscu z ulgą odetchnęły. 
- Jak mogłaś!- wrzasnęła Nama na Noę- jak mogłaś być tak nieostrożna!
- Siostro, ja przepraszam. Chciałam się tylko z nim bawić.- do jej oczu nachodziły łzy- co z twoim policzkiem.
- Nic mi nie będzie. Muszę tylko coś wymyślić jak rodzice się zapytają co mi się stało.- zamyśliła się.
- Kim oni byli?- zapytała lekko wystraszona pomarańczowa.
- Skąd mam wiedzieć?!- oburzyła się brązowa.- są niebezpieczni i nie wolno ci tam chodzić!
- Dobrze przepraszam i dziękuję.- wyszeptała.
- Dobra już spokojnie- Nama przytuliła mocno swoją siostrę do siebie, obie musiały się dobrze uspokoić i wtedy mogły dopiero wrócić na Lwią Skałę.
"Widzisz sama nie jesteś pewna, kim tak na prawdę jesteś..." Nama cały czas słyszała w głowie te słowa. Co one mogą znaczyć? I kim tak na prawdę jest księżniczka Lwiej Ziemi...?


~~~~~~

Witajcie!

Rozdział miał być wcześniej, ale długo zabierałam się za niego. Wyszedł dziwnie pewnie dla tego, że bardzo długo nic nie pisałam. Jak myślicie jak potoczą się dalsze losy Namy i czy dowie się kim tak na prawdę jest???? Czytajcie i komentujcie.

11 komentarzy:

  1. Aaaa, wspaniałe, nie mogłam się doczekać.
    Nama pewnie wkrótce się dowie kim jest i będzie z tego problem. Mam też nadzieję, ze spróbuje zrozumieć ojca i Kiarę. Szkoda mi tez Chaki. Jestem pewna, ze postanowi naprawić swój błąd

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć, bardzo cieszę się, że nadal po takiej przerwie chce Ci się czytać moją historię :). Co do Twojego bloga, też znam ten ból, gdy po dłuższej przerwie bierzesz się za pisanie, wszystko wydaje się wychodzić nie tak, choć w głowie wiesz, jak to napisać. Mnie Twôj rozdział bardzo się podobał, ostatnio przeczytałam całego bloga od początku więc orientuję się kto z kim i dlaczego :). Myślę, że z Namą wszystko skończy się dobrze, może mieć chwilowy kryzys gdy dowie się prawdy, ale w końcu wróci do rodziny. Wydahe mi się też, że to jej chłodne zachowanie to tylko pozory, bo nimy nienawidzi Noi, ale atak Kossy skierowany na nią wzięła na siebie.
    No nic, czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzień dobry ^^
    Jak mnie dawno nie było na bloggerze, wow.
    Rozdział świetny, przyjemnie i szybciutko się go czytało. Miejmy nadzieję, że Nama zaakceptuje prawdę, gdy się jej dowie i nie stanie się kimś złym, choć prawda może ją zaboleć. Wierzę jednak, że prędzej czy później wróci do rodziny jako w pełni dobra osoba. Cieszę się również, że Chaka wrócił i wszyscy są szczęśliwi z tego powodu :)
    Pozdrawiam, Michalina.
    PS: U mnie kiedyś tam powinien pojawić się rozdział, ale muszę dokończyć go pisać;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejciu znlazlam twojego bloga 2 dni temu i przeczytalam wszystkie rozdzialy. Myslalam , ze jest pozucony , ale zostalam mile zaskoczona :D Moj blog krollewzyciekolejnychpokolen.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz mega blog. Przy okazji zapraszam do mnie na krollew4kontynuacjaopowiesci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Och, dawno mnie tu nie było... Trzeba nadrabiać zaległości ^^
    Rozdział przecudny, miło się czytało. Cóż, wygląda na to, że wkrótce Nama dowie się kim jest. No i dobrze, że Chaka wrócił. Jak doszłam do momentu gdy Kovu i Kiara tańczyli z radości to szczerzyłam się do ekranu komputera jak głupia ;)
    No cóż, pozdrawiam i zapraszam na nowy rozdział u siebie: http://mydream-chaos.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniały blog

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy następny rozdział??

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny blog ,zajrzę tu jeszcze napewno ;)

    OdpowiedzUsuń