W dżungli właśnie wstawał dzień. Słońce leniwie przebijało się przez gałęzie drzew. Swoje gorące promienie skierowało w stronę jaskini gdzie mieszkała Vitani. Lwica obudzona delikatnym muśnięciem słońca w policzek, otworzyła swoje piękne rzadko spotykane oczy w kolorze fiołków. Każdy lew zachwycał się tym odcieniem i trudno było od nich oderwać wzrok. Ruda ziewnęła przeciągła się i spojrzała na śpiące kocięta. Nama mieszkała u niej już drugi miesiąc, bardzo polubiła tą lwiczkę bardzo przypominała jej brata Kovu kiedy był mały. Wyszła przed jaskinię słońce było już wysoko na nieboskłonie. Lwica nie musiała dziś polować, ostatnio złapała pokaźną antylopę i wystarczy na parę dni. Zmrużyła oczy i wsłuchiwała się w dźwięki dżungli.
*~*
Błogą ciszę przerwały jej lwiątka, które własnie wstały i śmiały się w jaskini. Lwica wróciła do nich i mocno przytuliła na powitanie. Hugo otarł się czule o jej łapy, a Nama wskoczyła jej na grzbiet i dorosła lwica przewróciła się. Cała trójka śmiała się do rozpuku. Dobrze się czuli w swoim towarzystwie, ale Vitani kogoś bardzo brakowało a mianowicie jej męża Shego, którego nie widziała od bardzo dawna. Próbowała o nim nie myśleć, lecz tęsknota była mocniejsza. Usiadła na ziemi i cicho westchnęła. Zauważył jej smutek Hugo, podszedł do smutnej mamy i przytulił się do jej łapy, to samo zrobiła Nama.
- Mamusiu? Wszystko dobrze?- zapytał zatroskany Hugo.
- Tak skarbie wszystko dobrze.
- Możemy iść się pobawić?- zapytała Nama.
- Kochanie dziś jest za gorąco, musicie zostać w jaskini.- powiedziała łagodnym głosem Vitani. - ale tutaj też można się świetnie bawić, jaskinia ma wieleee kryjówek.- posłała lwiątką tajemnicze spojrzenie.
- Łał ale super!- uradowały się lwiątka.
Lwiątka porozbiegały się po jaskini. Jaskinia faktycznie miała wiele kryjówek, bo była ogromna. Vitani położyła się na swoim posłaniu, głowę położyła między łapami i zasnęła.
Fiołkowooka śniła o dawnych latach, latach kiedy żyła na Złej Ziemi. Shego był jej najlepszym przyjacielem zawsze mogła na niego liczyć, a on na nią. Byli po prostu nie rozłączni. Po wielkiej bitwie postanowili założyć rodzinę, z czego bardzo cieszyła się Vitani. Było im bardzo dobrze, każdy lew i lwica w stadzie Simby zazdrościła im takiego gorącego uczucia. Postanowili zamieszkać w dżungli z dala od Siedziby Królów. Żyło im się dobrze, dopóki na świat nie przyszedł Hugo. Lwiątko było mniejszą kopią dorosłego lwa, jedynie po matce odziedziczył barwę oczów ten sam fiołkowy kolor. Vitani nie miała zbytnio czasu dla ukochanego całymi dniami zajmowała się synkiem. Oliwkowy lew znikał czasami nawet na miesiąc, po czym wracał i kłócił się z lwicą. Miała o to do niego wielki żal, jednak szybko zawsze się godzili, smaczne spanie przerwał jej lew.- Łał ale super!- uradowały się lwiątka.
Lwiątka porozbiegały się po jaskini. Jaskinia faktycznie miała wiele kryjówek, bo była ogromna. Vitani położyła się na swoim posłaniu, głowę położyła między łapami i zasnęła.
*~*
Obrazek mojego autorstwa, przerobiony z klatki filmowej |
- Shego!- Vitani podbiegła do ukochanego i wtuliła się w jego rudą grzywę
-Tak bardzo tęskniłam - przytuliła się do niego jeszcze mocniej. Lew nie był chętny na pieszczoty, ale przełamał się i też przytulił się do Tani. Trwali tak chwilę przytuleni do siebie.
Ruda lwica była bardzo szczęśliwa ta chwila mogła dla niej trwać całą wieczność. Shego był innego zdania i szybko zakończył te czułości.
- Vitani musimy poważnie porozmawiać.
- Przestań. Tak mi cię brakowało.- znów zaczęła mówić to samo.
Oliwkowy lew miał już tego dość odepchnął od siebie Tani tak mocno, że ta upadła na ziemię.
- Wybacz.- powiedział - ale musiałem.
- Shego co się dzieje?- zapytała zdziwiona Vitani.
- Musimy porozmawiać.- zerknął w stronę jaskini- lwiątka są w środku?
- Tak są zawołać je?
- Nie chcę by były świadkami tej rozmowy, chodźmy nad to małe jeziorko.
Ruda bardzo się zdziwiła nie wiedziała co ma odpowiedzieć swojemu ukochanemu. Wróciła do lwiątek z informację by nie wychodziły z jaskini. Ona natomiast z Shego udała się w stronę jeziorka.
*~*
Ruda nie wiedziała co lew chce jej powiedzieć, przez jej głowę przebiegło tysiąc różnych myśli. Nie wiedziała czego się może spodziewać jej serce zaczęło bić mocniej. Usiadła nad jeziorkiem i popatrzyła na partnera. Był jakiś dziwny, jego wzrok był wbity w ziemię. Zawsze chodził wyprostowany i dumnie. Coś z nim nie było tak. Shego chciał jej chyba coś powiedzieć, ale nie wiedział jak.
- Kochany co cię gryzie?- zapytała- powiedz bo ja się bardziej denerwuję.
Oliwkowy dalej wpatrywał się w ziemię, nie wiedział jak to ma jej powiedzieć. Podniósł łeb do góry i popatrzył w niebo, słońce za chwilę schowa się i zapadnie zmierzch. Musiał się spieszyć.
Jego cudne morskie oczy popatrzyły na Vitani, która w kółko chodziła nerwowa, ona coś przeczuwała.
- Vitani, ja muszę ci coś powiedzieć, ale może usiądź.
Obrazek mojego autorstwa przerobiony z klatki filmowej |
- Nie, najdroższa. To nie jest takie łatwe. Dziękuję ci za te wszystkie lata. - lew zaczął swoją wyuczoną wypowiedź.
- Zaraz zaraz?! Co chcesz mi przez to powiedzieć?- Vitani zerwała się na równe łapy i podbiegła do partnera. Niebo robiło się szkarłatne od zachodzącego słońca.
- Za daleko z tym zabrnąłem. Wszystko moja wina. Vitani - lew wziął głęboki wdech - Odchodzę- powiedział tak cicho, że lwica nie usłyszała.
- Co mówisz?! Powtórz.
- Odchodzę.- w tym momencie gdy wypowiedział te słowa. Poczuł na swoim pysku mocne uderzenie łapy rudej lwicy.
- Ty!!!!!!!! Jak śmiesz!!! Po tylu latach przeżytych razem, ty mi mówisz że odchodzisz. I to z takim spokojem?!!!!- krzyknęła, a do jej fiołkowych oczów napływały łzy.- A co z naszym synem?! Pomyślałeś o nim?
- Hugo jest już duży. Poradzi sobie w życiu.- stwierdził lew.
- Słyszysz co ty mówisz! Hugo to jeszcze lwiątko, lwiątko które nie zaznało twojej miłości!
- Uspokój się!- warknął oliwkowy. - Kiedy się urodził nie dopuściłaś mnie do niego, mówiłaś że jestem nieodpowiedzialny!
- Bo tak było!
Lew warknął i chodził nerwowo w kółko, jego była partnerka coś krzyczała, ale on jej nie słuchał. Ulżyło mu się wreszcie, że zakończył ten związek.
- To wszystko co masz mi do powiedzenia?- zapytał Shego. - Jeśli tak, to wracam do mojej nowej partnerki.
- Jasne! Wracaj sobie do niej. Vitani powaliła lwa na ziemię i przyparła go łapami. - Pamiętaj, jeśli się dowiem która mi cię odebrała, to uduszę ją swoimi łapami.- wpatrzyła się w jego oczy.
- Grozisz mi?
- I zapamiętaj. Nigdy, ale to nigdy nie odwracaj się za siebie. -puściła go i zmarszczyła złowrogo brwi. Teraz wyglądała jak jej matka Zira.
Shego odbiegł od niej, nawet się za nią nie obejrzał. Vitani zakręciło się w głowie i bezwładnie runęła na ziemię. Lwica zemdlała.
*~*
Zapłakaną lwicę, znalazł inny lew. Obudził ją. Wyraz jego pyska był wystraszony, ale szybko pojawił się na nim niewielki uśmiech. Ucieszył się, że jego siostra jest cała.
- To ty Kovu.- lwica wstała chwiejnie i przytuliła się do lwa. - shego nas zostawił.- zapłakała.
Bordowy chciał ją jakoś pocieszyć, ale nic to nie dawało. Tani była tak roztrzęsiona, że ledwo utrzymywała się na swoich łapach.
- Gdzie są lwiątka? Chciałem zabrać Namę.
Wtedy oboje usłyszeli przeraźliwe wołanie o pomoc, które dobiegało z jaskini siostry króla.
- O nie! Tylko nie lwiątka.- szepnęła zapłakana Vitani i razem z Kovu szybko pobiegli do jaskini.
Jak myślicie kto zaatakował lwiątka? I Czy Kovu i Vitani uratują je?
~~~~~~~~
I jestem z kolejnym rozdziałem opowieści. Z kolejnymi częściami opowiadania życie głównych bohaterów będzie się zmieniać. Nadejdą złe dni. Przekonacie się czytając dalej bloga.
Powstała nowa zakładka Obrazki edycja z base, na której będę umieszczała swoje prace właśnie z baz, które przerabiam w programie Pain Tol Sai. Jeśli ktoś będzie chciał to może taki obrazek zamówić. Własnie w tej nowej zakładce.
Teraz umieszczę jeden przykładowy obrazek. Zakaz Kopiowania.
Oryginalna baza |
Baza przerobiona w programie Paint Tol Sai |
Obrazek ulepszony w internetowym programie graficznym. Na obrazkach przedstawiłam moją wersję Ahadi'ego i Uru. |
Mam złe przeczucia. I mam nadzieję, że Shego nie macza w tym łap, bo Vitani może go zabić. Cóż nie zdziwiłabym się. Ogólnie bardzo mi się podobało, pięknie przerabiasz obrazki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKarolcia~~
Genialny rozdział. Współczuję Vitani - Shego nie był jej wart. Mam nadzieję że to nie on zaatakował lwiątka, choć to możliwe, zwłaszcza gdyby namówiła go ta jego nowa partnerka. Ślicznie przerabiasz obrazki - sama marzę, by tak umieć :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział! Nie dziwię się reakcji Vitani - miała prawo się wściec na ukochanego, w końcu nie było go tyle czasu. Szkoda jednak, że tak to się wszystko źle potoczyło. Coś czuję, że lwiątka zaatakował Shego. Oby Vit i Kovu dotarli jak najszybciej do jaskini.
OdpowiedzUsuńTwoje rysunki są przepiękne. Mogłabyś mi powiedzieć, jakiego pędzla używasz?
Pozdrawiam <3
Śliczne rysunki, takze uwielbiałam robić coś takiego ale od nowego kompa wszystk się usunęło. Pech, Super rozdział, mam wrażenie ze wiątka zaatakowali Tassak albo jego partnerka. Chyba.
OdpowiedzUsuńBiedna Vit. Dlaczego Shego ją zostawił?! I co się stało z lwiątkam? Nie wiem kto mógłby im coś zrobić. Wszystko wskazuje na Shego, ale nie wydaje mi się on na tyle okrutny by je zaatakować...
OdpowiedzUsuńSkoro Shego zostawił Vitani to nie był jej wart. Ona jest ładną, mądrą lwicą.
OdpowiedzUsuńSuper! Szkoda, że losy Vitani się tak potoczyły, ale, przynajmniej to znak, że Shego naprawdę nie zasłużył na nią. Ciekawe, kto zaatakował lwiątka - może Shego, a może faktycznie Taasak (Tassak?) i Kosa? Hm..
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Misia :)
zapraszam na ogłoszenie (nie wiem czemu, spam mi nie działa :X) ksiezniczkasarah
OdpowiedzUsuńKiedy nowa notka ? :)
OdpowiedzUsuńFajny blog
Na tę chwilę jestem tak zajęta, że ledwo robię grafikę na bloga, więc raczej nie będzie możliwosci zamówienia nagłówka :( / Sonido-Del-Mar.blogspot.com
OdpowiedzUsuń