17 czerwca 2014

Chapter 12 " Nazywam się Leo."

W poprzednich rozdziałach:
   Nama i Chaka wybrali się na Cmentarz Słoni. Hieny wysłane przez Kossę i Tassaka zaatakowały lwiątka. Dobrze, że w ich obronie zjawił się Mheetu, który później dołączył do stada z Lwiej Ziemi.



Kovu tej nocy nie mógł spokojnie spać, śniły mu się koszmary. Obudził się wystraszony i oblany zimnym potem. Do niego spał smacznie przytulony Chaka. Dorosły lew delikatnie wstał by nie obudzić syna. Wyszedł przed jaskinię. Orzeźwiający wiatr delikatnie muskał go po pysku.
- Ty też nie możesz spać? - Usłyszał za sobą głos Simby.
- Oh to Ty. Wystraszyłeś mnie- Odparł - Śniły mi się koszmary.
Stary lew usiadł obok niego i wpatrywał się w dal. Nad sawanną unosiła się delikatna biała mgiełka.
- Jesteś zły na Chakę?- Zapytał Simba
- Nawet nie wiesz jak bardzo. Tyle razy go prosiłem, aby nie zapuszczał się w to miejsce. To była wina Namy.- Stwierdził.
- Nie osądzaj jej. To są jeszcze lwiątka. Najpierw robią, a potem myślą, zamiast odwrotnie.- Powiedział król.
- Simba dla Ciebie wszystko jest takie proste.- Odparł smętnie bordowy.
- Bo jestem starszy. Wszystkiego się jeszcze nauczysz.- Uśmiechnął się i udał się w kierunku jaskini, a za nim udał się i Kovu.

*~~*

Na zajutrz pierwsza obudziła się Shani dziś miała wolny dzień od lekcji bycia królową, za którymi nie przepadała. Wolałaby się bawić ze swoimi rówieśnikami. Bordowa ziewnęła. Porozglądała się po jaskini i zauważyła, że jej kuzynostwo już nie śpi. Wyszła szybko z jaskini i zobaczyła dzieci Fluffy przytulone do siebie.  Shani zrobiło się ich żal.
- Mają tylko siebie- Westchnęła cichutko. Podbiegła do lwiątek.
- Hej!
-Shani- Przywitał się Uchawi.
- Pobawicie się dziś ze mną?- Zapytała.
- Masz swoje rodzeństwo!- Parsknęła Zawadi
_ Onie mają karę.
- Zawadi!- Upomniał ją brat.
- Oh wybacz Po prostu się nie wyspałam.
- Zawadi! Uchawi!- Ten głos należał do Sarabi, która traktowała te lwiątka jak swoje własne dzieci.
- Babcia Sarabi!- Powiedziały jednocześnie lwiątka.
- Chodźcie zabieram was do Sarafiny.
-Do Sarafiny?! A co tam będziemy robić?- Marudził Uchawi. Mógłbym zostać z Shani? Proszę.
- Ja tam wolę odwiedzić Sarafinę, niż bawić się w jakieś durne gry.- Odparła Zawadi.
- To Uchawi może zostać. A my pójdziemy. Tylko nie oddalajcie się od domu.- Przypomniała im Sarabi.
- Dobrze babciu.- Odparły lwiątka.
Kiedy stara lwica wraz z lwiczą zeszły z Lwiej Skały pozostałe lwiątka zrobiły to samo.
- To co będziemy robić?- Zapytał Uchawi.
- Oh nie wiem, jest tyle rzeczy które bym chciała dziś zrobić. - Powiedziała.
- Nie marudź tylko wymyśl zabawę.- Kuzyn dla rozweselenia kuzynki wskoczył na nią i powalił na ziemię.
- Uchawi to bolało! Złaź!- Wrzasnęła księżniczka.
- Wiesz co! Zawadi miała rację!
- W czym?
- Jeśli tak ma wyglądać nasza zabawa, że obrażasz się o byle co! To wolę bawić się sam! Nara! - Krzyknął zdenerwowany.
- Uchawi! Ja przepraszam! - Krzyknęła za nim Shani, ale szare lwiątko oddaliło się na tyle od kuzynki, że już jej nie słyszało.
- I co zrobiłaś!- Krzyknęła zła na siebie bordowa lwiczka.- Nie chcą się ze mną bawić to nie!- Wytarła łzy łapą. Usiadła na trawie, na chwilkę zastanowiła się gdzie się uda i ruszyła na wyprawę. Zachichotała,  podniosła się z ziemi i ruszyła przed siebie. Oczywiście co jakiś czas zerkała za siebie czy widzi Lwią Skałę. Majestatyczna skała była cały czas w jej zasięgu wzroku. Lwiczka zobaczyła przed sobą piękną polanę lecz żeby się tam dostać musiała przejść przez powalone stare drzewo. Księżniczka szybko wskoczyła na belkę i z szerokim uśmiechem przemaszerowała przez nią.
Nie zauważyła jednak, że belka skończyła się i z impentem zleciała z niej uderzając w coś bardzo miękkiego.

*~~~*
Shani podniosła się z ziemi. Koło niej leżało jasno brązowe lwiątko. Obce lwiątko zauważyło bordową. Szybko podniosło się z ziemi i zaczęło uciekać.
Bordowa spuściła łeb i zaczęła głośno płakać. Obce lwiątko usłyszało szloch i wróciło do obcej lwiczki.
- Dlaczego płaczesz?- Zapytało niepwenie.
- Nikt nie chce się ze mną bawić.- Z jej oczu płynęły wielkie krople łez.- Jestem Shani.
- A ja na imię mam Leo*. - Lewek uśmiechnął się przyjaźnie.- Czy ty przypadkiem nie pochodzisz z Lwiej Skały.
- Yhym.- Odparła Shani.
- Jej super! Nawet nie wiesz jak bardzo chciałem ciebie i twoje rodzeństwo poznać.- Skakał uradowany Leo.
- To dlaczego nas wcześniej nie odwiedziłeś?- Zapytała brązowooka.
- Jakby to powiedzieć aby cię nie urazić.- Umilkł na chwilkę.
- Mów prawdę nie obrażę się, albo przynajmniej się postaram.
- No dobrze. Mój tata nie przepada za twoim tatą. Sama wiesz dlaczego.- Lwiątko spojrzało na Shani, nowa koleżanka milczała.
- Bzdury!- Parsknęła- Nie lubi go bo pochodzi ze Złej Ziemi?!
- Obiecałaś nie krzyczeć. Powiedziałem ci prawdę. - Wystraszył się Leo.
- Wybacz. Denerwuję się jak ktoś tak mówi o moim ojcu. Cenię sobie prawdomówność. Dziękuję ci- Lwiczka poklepała lwiątko po "ramieniu"- To w co się pobawimy?
- Może w berka!- Krzyknął jasnobrązowy i pacnął Shani w łapę.
- Hahaha!- Zaśmiała się szczęśliwie. Wreszcie znalazła towarzysza zabaw.
Po długiej zabawie zmęczone lwiątka położyły się na trawie i oglądały chmury.
- A twoja mama pochodzi skąd?- Zapytała zdyszana Shani.
- Moja mama nazywa się Nyota* i jest ze Złej Ziemi natomiast tata ma na imię Jicho* i jest z Lwiej Ziemi.- Odpowiedziało.
- Ładne mają imiona. - Uśmiechnęła się Shani.- Już późno. Muszę szybko wracać na Lwią Skałę.- Lwiczka szybko podniosła się z ziemi.
- Spotkamy się jeszcze?- Zapytał posmutniały Leo.
- Pewnie. Tylko gdzie i kiedy?- Zmartwiła się Shani.- Już wiem, możemy spotkać się tutaj. To będzie takie nasze sekretne miejsce? Zgoda?- Zapytała.
- Tylko nasze!- Niebieskooki podał lwiczce łapkę i uścisnął mocno. Odwrócił się i odbiegł. Odwrócił się jeszcze i pomachał nowej koleżance. Shani patrzyła jak sylwetka Leo znika w gęstych krzakach. Odwróciła się na "pięcie" i ruszyła w kierunku Lwiej Skały.

 *~~~*

Królewska córka szybko dotarła do domu właśnie trwała kolacja. Podeszła do rodziny i zanurzyła kły w soczystym czerwonym mięsie. Była bardzo głodna.
- Jak ci minął dzień kochanie?- Zapytała troskliwie mama.
- Bardzo przyjemnie. A gdzie tata?- Zauważyła brak głowy rodziny.
- Rozmawia z twoim dziadkiem na jakiś bardzo ważny temat.- Odparła Kiara.
Lwiczka przemilczała. I znowu zanurzyła zęby w zwierzynie. Cały czas myślała o nowo poznanym lwiątku- Leo.

Znaczenie imion w rozdziale.

* Leo - dzisiaj
* Nyota - gwiazda
* Jicho - Oko


~~~~~~

* Witajcie kochani. Jak ja się za Wami stęskniłam. Przepraszam za taką długą nieobecność, ale jak pisałam miałam problemy z komputerem, a po drugie chodziłam do pracy i nie bardzo kiedy miałam pisać rozdziały. Aktualnie zakończyłam staż w Centrum Kultury u siebie w gminie i odpoczywam, pracowałam tam 9-miesięcy. Było bardzo fajnie, teraz przydałoby się szukać kolejnej pracy.

* Co do rozdziału jestem z niego zadowolona. Miałam go napisanego na kartkach i dzisiaj znalazłam czas na wpisanie go na bloga. Dziękuję za piękny nagłówek Frank. Następny post może pojawi się jeszcze w tym miesiącu. Została poprawiona zakładka Bohaterowie. To do napisania :) :) :*:*







8 komentarzy:

  1. Kolejna nocia!
    Bardzo się cieszę z tego, że w końcu napisałaś. W sumie tak dosłownie nie wiem jak to jest chodzić do pracy (razem z koleżanką rozdaję ulotki raz w tygodniu) ale czasami nawet ciężko mi się skupić po szkole. Fajnie, że Shani znalazła przyjaciela tylko szkoda, że mieszka na Złej Ziemi. Pozdrawiam

    Karolina Love♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeej, nowa notka! Ale się cieszę, ale się cieszę! Brakowało mi Twoich rozdziałów i Twojej twórczości. Trochę mi się zrobiło żal Shani, że nie chciał się nikt z nią na początku bawić, lecz z drugiej strony - szybko się obraża. Na szczęście znalazła towarzysza do zabawy i cudem, tylko przez krótką chwilkę była zła. Wygląd bloga cudowny, oczu się nie da oderwać. *.*

    Pozdrowionka. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. Szybko można było się wciągnąć Oby Kovu ie miał problemów z dziećmi. Zgadzam się z powyższym komentarzem, tez sądzę, że Shani często się obraża, ale z drugiej strony poznała nowego przyjaciela, a może nawet miłość życia. Świetnie przerobiłaś base i wkleiłaś lwiatka, w jakim programi to robiłaś?

    DZIŚ U MNIE BĘDZIE NOTKA:

    maditau.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. O boże, wspaniały rozdział, nie mogłam się doczekać kiedy napiszesz.Wielu ludzi pisze historie o królu lwie 4, ale nie wszystkie wypalają.Twój owszem, jest cudowny.Chociaż uwielbiam jak duzo piszesz o Chace.Uwielbiam go i chciałabym aby kiedyś został władcą.Kocham i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział! Jakoś tak cieplej zrobiło mi się na sercu, gdy przeczytałam imię "Nyota" :) Cieszę się, że Shani znalazła nowego przyjaciela - może między nią a Leo zrodzi się coś więcej?
    Bardzo się cieszę, że podoba się Tobie nagłówek. Jestem zawsze do usług ;)
    Pozdrawiam serdecznie, na moim blogu notka powinna pojawić się w piątek lub sobotę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Super notka.Z resztą jak zawsze.Ciekawi mnie czy między Shani,a Leo coś zaiskrzy?Z czasem się pewnie dowiem :3
    Mam nadzieję,ze nowa notka już nie długo ^^
    No nic to tyle z mojej strony.
    Życzę miłego dnia i pozdrawiam~~

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział! Ooo, kroi się nowa przyjaźń Shani <3
    Mam taką małą uwagę - tekst za bardzo zlewa się z tłem postu, a to utrudnia(przynajmniej mi) czytanie. Dlatego, jakbyś mogła, zmień kolor tekstu na jakiś bardziej czytelny o3o
    Pozdrawiam(u mnie niedługo nowy rozdział! :3)
    Gaja

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetna notka! :) Bardzo mi się spodobał Twój blog :) Czekam z niecierpliwością na następne rozdziały :) Polecam Twój blog na moim :) A przy okazji zapraszam ^^ http://zycielwicyelsy.blogspot.com/
    Pozdrawiam~~

    OdpowiedzUsuń