*~*
Jego zielone oczy zobaczyły lwa. Jego sierść była beżowa tak jak sierść jego babki Nali. Grzywę miał natomiast koloru toffi budową ciała przypominał Mufasę. Po długim i wyczerpującym biegu lew stanął i połozył delikatnie lwiątko na kamieniu.
- Co ty tu robisz mały?- Zpyska lwa wydostał się miły i ciepły głos.
-Nie znam pana.- Odpowiedział Chaka - Tata zabronił mi rozmawiać z obcymi - I odwrócił się plecami do dorosłego lwa.
- Mały! A czy nie nauczono cię szacunku dla starszych?- Powiedział beżowy.
- Mój tata będzie królem! A ja jestem jego następcą !- Warknął
- A skąd jesteś?- Zapytał brązowogrzywy.
- Z Lwiej Ziemi. Moim pradziadkiem był wspaniały król Mufasa.
- MUFASA!?- Krzyknął ze zdziwienia lew. - A twój dziadek jak miał na imię?
- Mój dziadek nazywa się Simba i jeszcze rządzi królestwem. A po co się Pan pyta?- Zainteresował się Chaka.
- A czy lwica o pięknym imieniu Nala jeszcze żyje?- Zapytał z nadzieją w głosie lew.
- Tak. - Odparło lwiątko i w tej chwili przypomniało sobie jak babcia Nala opowiadała mu o swoim bracie Mheetu.
-Czy Pan nazywa się Mhettu?- Zapytało ostrożnie lwiątko.
- Tak mały, to właśnie ja. A ty jak się nazywasz?
- Jestem Chaka syn córki Simby i Nali - Kiary i ojca Kovu- Powiedział to dumnie wypinając pierś. - Ale babcia Nala się ucieszy!
- Mały! A czy nie nauczono cię szacunku dla starszych?- Powiedział beżowy.
- Mój tata będzie królem! A ja jestem jego następcą !- Warknął
- A skąd jesteś?- Zapytał brązowogrzywy.
- Z Lwiej Ziemi. Moim pradziadkiem był wspaniały król Mufasa.
- MUFASA!?- Krzyknął ze zdziwienia lew. - A twój dziadek jak miał na imię?
- Mój dziadek nazywa się Simba i jeszcze rządzi królestwem. A po co się Pan pyta?- Zainteresował się Chaka.
- A czy lwica o pięknym imieniu Nala jeszcze żyje?- Zapytał z nadzieją w głosie lew.
- Tak. - Odparło lwiątko i w tej chwili przypomniało sobie jak babcia Nala opowiadała mu o swoim bracie Mheetu.
-Czy Pan nazywa się Mhettu?- Zapytało ostrożnie lwiątko.
- Tak mały, to właśnie ja. A ty jak się nazywasz?
- Jestem Chaka syn córki Simby i Nali - Kiary i ojca Kovu- Powiedział to dumnie wypinając pierś. - Ale babcia Nala się ucieszy!
Base autorstwa: http://xhetsx.deviantart.com Edycja wykonana przez Asia-Jammy |
*~*
Nama biegła przed siebie słyszała z tyłu okropny śmiech hien, była całkiem sama i zdana tylko na siebie nie wiedziała kompletnie co ma robić. A świadomość, że zostawiła brata na pożarcie hienom nie opuszczała jej ani na chwilę. Ten wybryk był jej najgorszym pomysłem jaki dotąd wpadł jej do głowy. Zauważyła, że zbliża się do granicy z Lwią Ziemią miała cichą nadzieję, że gdy tylko ją przekroczy hieny dadzą jej spokój. Myliła się hieny biegły dalej i nie zamierzały odpuścić.
*~*
Na pochmurnym i deszczowym niebie swój patrol odbywał Zazu właśnie miał wracać na Lwią Skałę, ale jego oczy ujrzały brązową kulkę, która uciekała przed hienami. W tej kulce rozpoznał Namę. Szybko zleciał w dół.
- Nama! Co się stało?!!- Krzyknął niebieski ptak.
- Zazu proszę sprowadź tatę ja już nie daję rady!- lkała lwiczka.
- Bądź ostrożna!- Zazu wzbił się w powietrze i mocno trzepocząc skrzydłami skierował swój lot w stronę Siedziby Krulów.
Kovu już od przed południa szukał lwiątek na Lwiej Ziemi bał się, że przytrawiło im się coś naprawdę złego. Razem z Simbą, Nalą i Kiarą przemierzali Lwią Ziemię, ale po lwiątkach nie było śladu.
- Tato! Zobacz to Zazu!!- Krzyknęła mokra Kiara.
- Paniczu! Królu! - Ptak ukłonił się przed lwami.
- Nie daleko Samotnych Skałek biegnie Nama, a za nią dziesięć hien!- Krzyknął.
Lwy popatrzyły na siebie i pobiegły na Samotne Skałki.
Nama miała już dość tego morderczego biegu musiała odsapnąć, ale gdyby się zatrzymała zostałaby martwa. Jednak jej serce uradowało się gdy w oddali usłyszała znajome ryki to jej rodzina biegła na pomoc. Hieny gdy tylko zauważyły pomarańczowego lwa zaczęły uciekać, ale Simba zagrodził im drogę.
- Gdzie mój wnuk?!- Warknął i wysunął swoje ostre zęby.
- Pewnie leży martwy.- Zachichotała jedna z hien, ale w tym momencie została uderzona w pysk przez Kovu.
- Gadaj łamago!- Krzyknął brązowy.
- Panie!- Krzyknęła Shenzi.
- To ty!- Simba rozpoznał ją po szramie na policzku.
- Miałam tego nikomu nie mówić.- Odparła.
- Ciebie mam słuchać?!- Warknął ze zdziwieniem.
- To ważne!- Broniła się hiena.
- No dobrze mów, ale szybko.
- Na Cmentarzysku Słoni pojawiła się dwójka obcych lwów i wmawiają nam, że to ich ziemia, a ten lew kazał nam zabić twoją wnuczkę.
-Co?!!!! - Simba nie wytrzymał i rzucił się na nią powalając Shenzi na ziemię - Jak oni wyglądają?!
-On jest czarny z czerwoną grzywą, a ona całkiem czarna. Mówili jeszcze, że chcą zawładnąć twoim królestwem.
Simba zszedł z hieny i chodził nerwowo w kółko, a co jeśli ona blefuje?
- Może mówi prawdę, Simba musimy znaleść Chakę- Krzyknął Kovu
-Shenzi wiesz gdzie jest mój wnuk?- Pomarańczowy lew próbował opanować emocje.
-Biegnij za mną panie!- Krzyknęła i pobiegła w kierunku Cmentarzyska Słoni, a za nią pobiegły lwy.
- To ważne!- Broniła się hiena.
- No dobrze mów, ale szybko.
- Na Cmentarzysku Słoni pojawiła się dwójka obcych lwów i wmawiają nam, że to ich ziemia, a ten lew kazał nam zabić twoją wnuczkę.
-Co?!!!! - Simba nie wytrzymał i rzucił się na nią powalając Shenzi na ziemię - Jak oni wyglądają?!
-On jest czarny z czerwoną grzywą, a ona całkiem czarna. Mówili jeszcze, że chcą zawładnąć twoim królestwem.
Simba zszedł z hieny i chodził nerwowo w kółko, a co jeśli ona blefuje?
- Może mówi prawdę, Simba musimy znaleść Chakę- Krzyknął Kovu
-Shenzi wiesz gdzie jest mój wnuk?- Pomarańczowy lew próbował opanować emocje.
-Biegnij za mną panie!- Krzyknęła i pobiegła w kierunku Cmentarzyska Słoni, a za nią pobiegły lwy.
*~*
Chaka maszerował u boku beżowego lwa. Nie czół strachu wiedział, że to koś dobry.
- Panie Mheetu? Dlaczego pan się wcześniej nie zjawił na Lwiej Ziemi?
- Mów mi po imieniu. Nie lubię jak ktoś do mnie mówi na Pan. Zgoda?- Powiedział
Łał super!- Uradowało się lwiątko
- A powracając do twojego pytania. To byłem kilka razy na Lwiej Ziemi, ale ukrywałem się. Nie chciałem się ujawnić.
- to dlaczego teraz chcesz?
- Bo wiem, że żyją bliskie mi lwy.- Uradował się.
- Mheetu! to stado hien biegnie w naszą stronę!
Mheetu zauważył, że za nimi biegną jakieś lwy szybko zasłonił Chakę swoim ciałem, jednak lwiątko wybiegło na spotkanie lwą.
- Tato!!!- Zapiszczał radośnie i cały mokry od deszczu przytulił się do brązowego lwa.- Ja bardzo Was pzrepraszam, a gdzie Nama?- Zapytał i spojrzał na zagniewanego ojca.
- Nama jest już w domu. Jak wrócimy to porozmawiamy.- Powiedział lew.
Nala natomiast zauważyła beżowego lwa.
-Chaka a to kto?- Zapytała
- Babciu, to niespodzianka.- Zaśmiało się lwiątko.
- Jaka znowu niespodzianka?- Zirytowała się dawna królowa.
-Ogłaszam wszem i wobec to jest M-h-e-e-t-u! - Powiedział Chaka.
- Skarbie co ty wygadujesz? Mój brat zaginął wiele lat temu.- Lwica spuściła smętnie łeb.
-Ale odnalazł się. -Wyszeptał lew.
Nala pzrybliżyła się do lwa i spojrzała mu w oczy.
- Przyjacielu dlaczego tak długo na ciebie czekaliśmy.- Do Nali podszedł Simba.
Nala była taka szczęśliwa, że rozpłakała się i wtuliła się w grzywę brata.
- Simba czy mogę wrócić do twojego stada?- Zapytał Mheetu.
- Należałeś, należysz i będziesz należał do Naszego Stada.
- Dziękuję.
- Może już dość tych czułości.- Powiedział opryskliwie Kovu- Jestem zmęczony, mokry i głodny.- Warknął
- Skarbie opanuj się.- Upomniała go Kiara- Tato to my już pójdziemy na Lwią Skałę, a wy sobie zostańcie- Uśmiechnęła się lwica.
-Dobrze wracajcie.- Powiedział król.
*~*
Kovu szedł zmęczony. Był bardzo zły na syna. Gdy doszli na Lwią Skałę z jaskini wybiegły Nama i Shani.
- Shani córeczko. Wracaj spać. Tata też się będzie zaraz kładł, ja muszę porozmawiać z twoim rodzeństwem.
-No dobrze mamo.- Odparła bordowa i razem z tatą udali się do jaskini. Kiara natomiast razem z Chaką i Namą zostali na zewnątrz. Niebo rozpogodziło się i zza chmur wyszły gwiazdy. Kiara położyła się na czubku Lwiej Skały i popatrzyła w górę do niej przyłączyły się lwiątka.
- Mamo ja bardzo cię przepraszam- Zaczęła Nama- To był mój pomysł i ja chcę ponieść karę.
- Ale ja ciebie posłuchałem, a powinienem nas zawrócić z tej drogi.- Dodał Chaka.
-Braciszku. Przepraszam, że zostawiłam ciebie samego z tymi hienami.
- Oh dzieciaki. Nawet nie wiedzie, ile dla nas znaczycie z tatą. Tata bardzo się martwił o was.- Powiedziała Kiara.- Jest was troje i każdy z was musi brać odpowiedzialność za to co wyprawiacie. Rodzeństwo powinno trzymać się razem.- Dodała pomarańczowa lwica.
- Teraz będziemy uważać mamusiu.- Lwiątka uśmiechnęły się do matki.
- To był męczący dzień. Chodźmy spać. - Ziewnęła lwica. podniosła się z ziemi i pomaszerowała do groty a za nią dwójka lwiątek.
______________________
Cześć Kochani. Rozdział pojawił się. Miałam go zapisany w moim notatniku, ale nie było czasu i chęci aby go przepisać. Wyszedł mega długi, chyba jest to najdłuższy rozdział na tym blogu. Kto go przeczyta do końca będzie mistrzem :)
Na blogu pojawił się piękny szablon. Taki w klimacie Króla Lwa a autorką tego cudownego wyglądu jest Anaya z bloga www.dusza-anayi.blogspot
To do następnej notki :) :*
I dziękuję za 7 komentarzy pod ostatnim postem.
Od dzisiaj mówcie do mnie mistrzu ponieważ przeczytałam cudowną notkę od Asi-Jammy! Straszne mi się podobała. Z niecierpliwością czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Karolina Love♥
Przeczytałam całą. I bardzo się cieszyłam, że jest długa, kocham takie. Bardzo się cieszę, że Mheetu uratował Chackę. I, że wrócił do stada. Wyobrażam sobie szczęście Nali. Dobrze, że lwiątka przyznały się do błędu i przeprosiły. Nie spodziewałam się tego, że Shenzi może pomóc lwom? Skąd ta nagła zmiana?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam najserdeczniej. ♥ I zapraszam do mnie, na nową notkę. :D
Cudowny rozdział! Bardzo się cieszę, że Mheetu dołączył do opowiadania jak również i do stada, bardzo go lubię :) Całe szczęście, że Kovu i reszta pojawili się na czas, tym samym ratując lwiątka z łap hien. Tylko co ta Shenzi mówi? Myślę, że coś knuje.
OdpowiedzUsuńRozdział był wspaniały, a szablon przeuroczy :) Mam nadzieję, że kolejny pojawi się szybko!
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za komentarz pod moją notką ♥
Wspaniały rozdział.Tak dawno nie pisałas, ze zapomniałam o twoim blogu.Bardzo za to przepraszam.Pisałas, że Chaka nie chce byc królem, ale naprawde by sie nadawał.Nikt inny tylko on.Wierzę w tego malca.Pisz szybko kolejna notkę.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział. Masz wspaniały blog. Mam nadzieję że ja też kiedyś będę umiała tak pięknie pisać. Zapraszam na mój blog :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy rozdział.Zdziwiło mnie tylko zachowanie Shenzi....może uznała,że te lwy wykorzystają hieny jak Skaza o:?
OdpowiedzUsuńNo nic ciekawi mnie co będzie dalej :3.Z wielką chęcią będę odwiedzać ten blog.Bardzo ładnie piszesz ^^.Życzę dużo weny~~
Pozdrawiam~~
Ps:Jakbyś miała kiedyś ochotę to wpadnij na moje blogi. c: