15 czerwca 2015

Chapter 22 "Pożar" część 1

Bordowy lew spacerował od samego rana po sawannie ze swoim młodym synem. Uczył go jak ma władać królestwem.  Z nieba lał się południowy żar i lwy musiały zrobić sobie chwilkę postoju. Zielonooki samiec położył się pod wielką i rozłożystą palmą kokosową, żółty młody dorosły lew też położył się obok ojca. Jego zielone oczy spoglądały w dal. Coś go trapiło i to od dłuższego czasu. Chciałby porozmawiać o tym z ojcem, ale boi się jego reakcji. Westchnął cicho i nabrał w płuca gorącego powietrza, zmrużył oczy. Jego oddech stawał się spokojny i umiarkowany. Odwrócił łeb w stronę ojca. Jego tata wyglądał tak majestatycznie w cieniu palmy. Brązowa grzywa była gęsta i miękka. Pysk formował się w uśmiech, dorosły lew zauważył, że jest obserwowany przez swojego syna i spojrzał na niego.
- Coś cię trapi?- zapytał łagodnie.
- Eeee nie tato.
- Nie kłam. Znam cię i wiem, że od dłuższego czasu coś ukrywasz.- lew spojrzał na syna. Miał nadzieję, że może chodzić o wybór lwiczki, która zasiądzie kiedyś z nim na tronie. Kovu szturchnął łokciem syna lekko w bok i zaśmiał się.
Chaka popatrzył się na ojca. O co mu może chodzić, on zastanawia się jak najłagodniej mu powiedzieć o tym, że nie chce zostać królem, a on się śmieje. Nie rozumiał tego. Naburmuszył się jeszcze bardziej, odsunął się od ojca i burknął.
- Możesz potraktować mnie poważnie!- prawie krzyknął.
Kovu  zdziwił się zachowaniem syna. Szybko stwierdził, że Chaka nie jest już małym słodkim lwiątkiem, tylko że jest prawie dorosły i w najtrudniejszym wieku-w wieku dorastania. Wziął w łapy trochę ziemi i powąchał ją. Ziemia przeleciała królowi przez łapy. Pokiwał lekko łbem.
- Co się stało?- zapytał zaciekawiony Chaka.
- Ziemia jest taka sucha, że jeśli słonce przyświeci jeszcze mocniej trawa zapali się. Przypomnij mi kiedy ostatnio padał deszcz?
- Nie pamiętam.- odparł szybko nastolatek- a wracając do naszej rozmowy-kontynuował.
- Ohh musimy rozmawiać jest tak gorąco myśli nie można poukładać- Kovu najwyraźniej nie odpowiadała taka rozmowa z synem. Nie był przygotowany na to co powie mu jego własny syn, po prostu się bał.
- Tato! Muszę ci to powiedzieć inaczej eksploduję!- powiedział młody samiec podnosząc się gwałtowanie z ziemi, to samo zrobił bordowy król. Oba lwy popatrzyły sobie głęboko w zielone oczy.
- JA NIE CHCĘ BYĆ KRÓLEM !!!!!! - krzyknął na całe gardło Chaka. Jego serce biło jak oszalełe wydawało się, że zaraz wyskoczy mu z piersi.
Kovu słysząc te słowa aż usiadł. Wbił swój wzrok w ziemię. Jak to się stało jego pierwszy i jedyny syn nie chce być kolejnym władcą, a może to właśnie jego potomek miał poprowadzić stado ku najwspanialszym czasom i stać się jednym z najpotężniejszych władców. Wszystko to nagle legło w gruzach, ale może jest nadzieja. Chaka jest jeszcze bardzo młody, może zmieni zdanie. Kovu otworzył paszczę i połknął trochę gorącego powietrza, które wydawało się że spali mu płuca. Zmarszczył złowrogo brwi i odwrócił się do syna.
- Dlaczego, dlaczego teraz mi to mówisz?!- prawie krzyknął- na co te moje zmarnowane chwile na szkolenie ciebie!- król wybuchnął złością starał się tego nie pokazywać, ale emocje wzięły w górę. Zbliżył się do syna i rzekł.
- Źle cię traktowałem? Zawsze mogłeś mi się wypłakać w futro! A terrz mi mówisz, że nie chcesz być królem! Pytam się dlaczego!!!- Ryknął ze złości.
Chaka wystraszył się swojego ojca. Nigdy jeszcze go w takim stanie nie widział. chodził nerwowo w kółko i mruczał coś pod nosem w języku przodków co dla młodego lwa pozostawało zagadką. Domyślał się że może ojciec chce go zesłać na wygnanie.
- Nie chcę być królem, bo wiem ile to kosztowało zdrowia tobie i dziadkowi Simbie. Nie dam sobie rady.- tłumaczył się następca trony chociaż teraz to nie wiadomo kim był Chaka.
- Zejdź mi z oczu.- padło z ust króla - wracaj na Lwią Skałę chcę być sam. - powiedział bordowy nie odwracając się do syna - idź już!
Chaka otworzył paszczę chciał przeprosić ojca za swoje zachowanie, ale powstrzymał się. Za co on miał go niby przeprosić? Za to, że powiedział mu prawdę. O nie! Teraz będzie inaczej. Chaka odwrócił się na pięcie i ruszył w innym kierunku, nie w tym co zalecił mu ojciec.


*

Żółte futro młodego lwa, a nawet bardziej pomarańczowe niż żółte. Kolor sierści Chaki ściemniał, falowało od uderzenia powietrza kiedy nastolatek biegł w stronę wąwozu. Z jego oczu lały się łzy. Nie potrafił zrozumieć dlaczego jego własny ojciec tak się zachował w stosunku do niego. On przecież nic złego nie uczynił, tylko powiedział to co od małego nie dawało mu spokoju. Przystanął na chwilkę. Usiadł ze zmęczenia na gorącej ziemi, która nagrzała się od upalnego słońca. Młodemu to jednak nic nie przeszkadzało, miał wszystko głęboko gdzieś.
http://www.deviantart.com/art/Teen-Lion-Base-321064240
Westchnął cicho i leniwym krokiem przemierzał wąwóz. Kiedy wyszedł z wąwozu znalazł się na polanie, gdzie czasami polują lwice ze stada. Trawa była pożółknięta i sucha. Mimo późnej godziny było dalej gorąco a słonce grzało tak samo mocno, jak w południe. Szedł ze spuszczonym wzrokiem w ziemie. Kiedy jednak podniósł wzrok wyżej zauważył, że z oddali w jego stronę biegną zwierzęta. Trochę się tym faktem zdziwił, ale stwierdził że może lwice polują właśnie na nie. Szedł więc dalej. Kiedy sylwetki zwierząt robiły się wyraźniejsze już wiedział dlaczego uciekają. Przed zwierzętami i naszym bohaterem ukazał się pożar!!! W tłumie ogłuszonych i zdezorientowanych zwierząt o mały włos nie stracił życia. Sam nie był pewny co robić, gdzie biegnąć. Wydostał się z tłumu. Ognień rozprzestrzeniał się w błyskawicznym tempie. Młody starał się nie panikować i racjonalnie myśleć, ale to mu nie wychodziło. Był zły dlaczego nie pobiegł na Lwią Skałę tak jak kazał mu Kovu, a może bordowy wiedział co może się stać. Chaka warknął ze złości był zagubiony. Spłoszone zwierzęta, które biegły w przeciwnym kierunku, uderzały o niego tak mocno, że nastolatek przewracał się co po chwila. Podniósł się z ziemi. Dym wdychany przez niego wypełniał całego jego wnętrze. Przez to lwu się ciężko oddychało. Oczy łzawiły i utrudniały widzenie. Młody samiec biegł na oślep. Znowu musiał stoczyć walkę z samym sobą, ale teraz na pewno nikt go nie uratuje. Tak jak było to w przypadku kiedy hieny zaatakowały go i Namę, został uratowany przez Mheetu. Teraz to wyglądało znacznie gorzej. Następca powoli żegnał się z życiem. Biegł w nieokreślonym dla niego kierunku. Już dawno był poza granicami królestwa jego ojca, pożar był na prawdę wielki. Chaka modlił się do Wielkich Władców o drugą szansę, ale jego życie było już chyba policzone. Zakrztusił się dymem, który był tak gęsty i gorący. Łapy miał poparzone nie mógł dalej iść. Bieg sprawiał mu ból. Upadł zmęczony i ogłuszony przez dym. Był pewny, że to jego koniec. Zamknął oczy i stracił przytomność. Nie poczuł już tego, że został przez kogoś uratowany. Jednak Wielcy Władcy dali mu jeszcze jedną szansę.

*

Kovu wrócił na Lwią Skałę i wszedł do jaskini. Zauważył swoją córkę Shani, która leżała obok jakiegoś nastoletniego lwa i rozmawiali. Lew podszedł do dwójki i zagadał.
- A kim jest ten przystojniak Shani?- lew wymusił na sobie uśmiech.
- Oh tato nie poznajesz? To Leo!- zaśmiała się nastolatka.
- Wybacz młody, ale zmieniłeś się. Dawno nie było cię u nas i to może dlatego.
Wtedy do jaskini wleciał Zazu. Krzyczał coś i trudno było zrozumieć.
- Mów wyraźniej Zazu.- upomniała go Nama, która wróciła z polowania.
- Pożar! Pali się!- krzyczał majordomus- Wielki pożar! Pochłania dżunglę i okoliczne ziemie!
- Co takiego?!!!!- Krzyknęli pozostali.
- To prawda ledwo udało mi się uciec przed ogniem.- powiedziała Nama.
- Gdzie Chaka?!- zaniepokoił się Kovu.
- Był z tobą cały dzień- do męża podeszła Kiara - może wrócił.
- Nie, nie ,nie!!! Pokłóciliśmy się. Kazałem mu wracać na Lwią Skałę, ale widocznie zrobił inaczej!- Kovu wybiegł z jaskini głośnym rykiem dając lwicą patrolującym Lwią Ziemię do zrozumienia, że muszą biec za nim.
- Oby nie było za późno.- Westchnął król.


*

Chaka był pewny, że już już w niebie. Jakie było jego zdziwienie kiedy otworzył ślepia i zobaczył, że znajduje się w czyjejś jaskini. Próbował się podnieść, ale nie dał rady był słaby. Usłyszał głosy, że ktoś zbliża się w jego kierunku.
- Nie bój się mnie- usłyszał. Głos był trochę groźny, ale spokojny.- nie zrobię ci krzywdy.
- Kim jesteś?- zapytał Chaka.
- Zwą mnie Malezja...

~~~~~~

Hej Kochani!

Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale miałam przez weekend wesele kuzynki i nie miałam jak usiąść przed komputerem i napisać notkę, a przez tydzień nie miałam czasu. Co do rozdziału to jestem zadowolona.

Nasze lwiątka właśnie stały się nastolatkami jak ja długo czekałam na ten moment. I właśnie od tego rozdziału akcja nabędzie tępa. Co do opowieści to planuję opowiadanie zakończyć na 50 rozdziale, ale co z tego wyniknie zobaczymy.

Niedługo zostanie zmieniony szablon i obrazki w zakładce z bohaterami, dodam też nowe blogi do linków. aby być zawsze na bieżąco z Waszymi postami.

Co do nagród w postaci komentarzy to postaram się to uczynić do końca czerwca myślę, że to mi się uda.

No to do następnego rozdziału. Dziękuję, że jesteście i komentujecie każdy mój post. Jesteście wspaniali :* <3

11 komentarzy:

  1. Ach, Ach, Ach, moja Malezja, jak cudownie!!!
    Juz nie mogłam sie doczekać.
    Jestem niezwykle ciekawa co bedzie dalej. Chaka musi być królem!
    Czekam na next
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie spodziewałam się że Chaka nie zechce być królem, a domyślam się że byłby świetnym władcą. A tak po za tym strasznie spodobały mi się twoje opisy, nie pominęłaś żadnego szczegółu, przez co wyobraziłam sobie dokładnie każdą scenę. Najbardziej spodobała mi się scena z Kovu kiedy zwołał lwice swoim rykiem. Przywołało mi to na myśl Simbe, kiedy podczas walki ze stadem Ziry przywołał swoje lwice w ten sam sposób co Kovu. Jestem też ciekawa nowej postaci, czyli Malezji. Nie mogę się już doczekać kolejnej notki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chaka nie chce być królem. Nie każdy musi chcieć. U mnie to lwiątka nigdy nie będą nastolatkami, po roku istnienia bloga dorośli. Wspaniale napisane

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerze? Ja akurat rozumiem trochę Kovu. Przekazywał synowi swoją wiedzę na lekcjach, a teraz wszystko pójdzie na marne. Nie dziwie się, że był rozczarowany.
    Post super ogólnie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Skoro Chaka nie chce być królem, to nie chce. Szczerze - niezbyt go lubię.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak to? Chaka nie chce być królem jestem zaskoczona :( ale może jeszcze zmieni zdanie :) czekam na dalszy ciąg :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że Chaka nie chce być królem, ale gdyby nie to, to każda lwia historia byłaby taka sama :) Bardzo podoba mi się rozdział, zwłaszcza to jak używasz synonimów, czego zazdroszczę, bo często nie potrafię ich dobrze dobrać. Myślę, że gdybyś przed * nie napisała o uratowaniu Chaki to byłoby bardziej tajemniczo, ale i tak mi się podoba ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny rozdział. Przepięknie i bardzo szczegółowo opisałaś rozmowę/kłótnię między Kovu a Chaką. Książe jest jeszcze młody i niedojrzały, mam nadzieję że zmieni swoje zdanie. A jeżeli naprawdę to jego w pełni przemyślana, stała decyzja, to władzę może objąć Noa lub Nama... chociaż jak na razie nie wyobrażam sobie żadnej z nich jako królowej. Pożyjemy, zobaczymy :)
    Bardzo zaciekawiła mnie również nowa postać, Malezja. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam serdecznie :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Zastanawiam się, jak ja postąpiłabym na miejscu Kovu. Z jednej strony byłabym zła, ponieważ wszystkie te nauki poszłyby na marne, ale z drugiej strony, Kovu powinien uszanować wolę swojego syna. Chaka jest już prawie dorosły i uważam, że ma prawo do podejmowania decyzji. Tym bardziej, że objęcie tronu tak naprawdę ustawia jego życie, a abdykować to chyba nie będzie mógł...
    Jestem ciekawa, kim jest Malezja. Cieszę się, że uratowała Chakę :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak późno komentuję, naprawdę przepraszam. Muszę dodać niedługo u siebie rozdział... na szczęście odebrane świadectwo i WAKACJE!

    Świetne! Wreszcie Chaka przestał tłumić w sobie gniew i inne emocje, tym samym wyraźnie podkreślając, że nie chce być królem. Może i byłabym zła, ale szczerość to podstawa. Z resztą życie króla nie jest wcale takie proste.
    I kimże jest Malezja? :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  11. PS: Śliczny wygląd bloga i widziałam Twoje zdjęcie :))

    OdpowiedzUsuń